Aby przetrwać, potrzebujemy pięciu Ziem
14 lat. Tyle czasu zajęłoby przejście całej kuli ziemskiej dookoła równika na piechotę. Ziemia jest piękna. Ogromne zielone lasy, wysokie góry, lśniące niebiesko-przezroczyste morza i oceany. Póki co nie jesteśmy w stanie wszyscy polecieć na Księżyc, aby na żywo ocenić jej skalę potęgi i wyjątkowości. Jednak amerykańska firma Keyhole, producent Google Earth, zadbała o to, więc obecnie, nie wychodząc z domu, możemy zobaczyć, jak wygląda planeta, na której żyjemy. A wygląda ona coraz gorzej.
Człowiekiem rządzi pragnienie władzy nad wszystkim. Jesteśmy ciekawi świata, docieramy do różnych jego zakątków. Już 65% powierzchni Ziemi zostało przez nas zbadane. Chętnie korzystamy ze wszystkich dóbr, które ona daje: wody, drewna, ropy, węgla itd., ale zużywamy za dużo. W ciągu roku konsumujemy znacznie więcej zasobów, niż Ziemia jest w stanie zregenerować. 75%, czyli ¾ naszego świata już zostało poddane jakiejś ingerencji człowieka.
Cały czas coś produkujemy. Odnoszę wrażenie, że nie przetrwamy bez kolejnych słuchawek, inteligentnego głośnika z Siri lub obcinacza do jajek. W krajach wysokorozwiniętych wykorzystuje się znacznie więcej dostępnych zasobów, niż na nas przypada. Szokującym był przykład Amerykanów, którzy stanowią 5% populacji, jednak zużywają 30% światowych zasobów i produkują 30% wszystkich odpadów. Gdyby cała ludzkość żyła i konsumowała tak, jak oni, potrzebowalibyśmy 5-ciu Ziem – mówi się w jednym z filmików na YouTubie „Globstory”. Takie liczby są przerażające. Kupujemy, nie wiedząc, czy na pewno tego potrzebujemy. Robimy to przez system, który chce nauczyć ludzi pragnąć, pożądać nowych rzeczy, zanim jeszcze skonsumują w całości te stare. Tak dla „Harvard Business Review” w 1927 roku napisał Paul Mazur.
Właśnie w taki oto sposób charakteryzowano wówczas cel reklam, który funkcjonuje aż do dziś. Wchodząc do każdego sklepu, widzimy, jak przemawiają do nas rabaty i promocje: „Kup 3 zapłać mniej”, „2+2=5”, „Drugi produkt 50% taniej” itd. Nie potrzebujemy aż trzech kubków, żeby przetrwać, jednak kupujemy. Jedną podarujemy mamie, a drugą koleżance – na pewno się przyda.
Ale takie myślenie sprawia, że niszczymy naszą planetę. I innych ludzi. Żeby wyprodukować bawełnę gdzieś w Uzbekistanie, rząd tego kraju corocznie mobilizował nawet milion obywateli do pracy na plantacjach pod groźbą kary grzywny bądź utraty świadczeń socjalnych. Do 2012 roku zmuszeni do tego były również dzieci w wieku od 11 do 15 lat. Przez ogromne zapotrzebowanie na nawadnianie tych obszarów rolniczych prawie zniknęło z mapy Ziemi jezioro Aralskie – niegdyś czwarte największe jezioro świata.
Посмотреть эту публикацию в Instagram
Jeżeli chcemy jeszcze pożyć na naszej planecie, musimy się nauczyć sztuki minimalizmu – przewartościowania priorytetów, tak aby pozbyć się nadmiaru rzeczy, a zostawić tylko to, co jest niezbędne. Każdy powinien zacząć od siebie.
Autor: Zosia Poplavska
Zdjęcie: Instagram