Co dalej z Euro 2020?
Ubiegłoroczne Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej miały być wyjątkową edycją. Po raz pierwszy bowiem impreza miała odbyć się w kilkunastu państwach. W dobie pandemii Euro zostało przesunięte na bieżący rok, a mecze rozsiane po różnych częściach Europy mogą jednak zostać rozegrane w jednym kraju. Czasu do pierwszego gwizdka coraz mniej, a decyzja nadal nie została podjęta… Czego możemy spodziewać się po władzach UEFA?
Niedługo po Polsko-Ukraińskim Euro 2012 w mediach zaczęły przewijać się plotki, które mówiły o wyjątkowym formacie imprezy zaplanowanej na 2020 r. Wtedy taki pomysł wydawał się niedorzeczny i spotkał się z mieszanymi odczuciami ekspertów i kibiców. Mało kto wierzył, że niecodzienna idea faktycznie okaże się prawdą.
WIELKA CELEBRACJA
W 2013 r. UEFA (Europejska Federacja Piłki Nożnej) oficjalnie potwierdziła, że Europejski czempionat ma odbyć się nie w jednym, nie w dwóch – a w dwunastu państwach naraz. Dotychczas taki turniej organizowały maksymalnie dwa kraje. Ówczesny prezes UEFA Michel Platini tłumaczył wyjątkową decyzję federacji tym, że Europa powinna wspólnie świętować sześćdziesięciolecie rozgrywania piłkarskiego Euro. Pierwsza edycja odbyła się w 1960 r., a do walki o tytuł stanęły tylko 4 reprezentacje. Teraz impreza gromadzi aż 24 drużyny.

Warunkiem do ubiegania się o współorganizację turnieju miały być dwa czynniki: stadion mogący pomieścić co najmniej 50 000 widzów oraz dwa lotniska w mieście-gospodarzu lub jego bliskiej okolicy. Aby powalczyć o organizację meczów finałowych, wymagane było dysponowanie większym stadionem (spotkanie o tytuł miało odbyć się na Londyńskim Wembley, które może pomieścić 90 000 osób). Dwa z dwunastu miejsc przewidziano dla miast ze stadionami o pojemności ok. 30 000. miejsc.
Przed ustaleniem oficjalnej listy gospodarzy mówiło się o możliwości organizowania turnieju w jednym z polskich miast. Poza Warszawą i Stadionem Narodowym (na którym rozgrywano już mecze Euro) brano pod uwagę rewitalizowany Stadion Śląski w Chorzowie. Ostatecznie jednak Polska nie ubiegała się o wakat na liście. Decyzję tłumaczono tym, że turniej odbywać się miał niedługo po Polsko-Ukraińskim Euro w 2012 r.
POKRZYŻOWANE PLANY
W marcu 2020 r. UEFA podjęła decyzję o przełożeniu turnieju na rok 2021. Powód? Na tyle oczywisty, że nie wymaga komentarza. Gospodarze, struktura imprezy oraz jej nazwa (Euro 2020) miały pozostać niezmienione – stąd tegoroczne Mistrzostwa Europy pozostaną edycją ubiegłoroczną.
Powrót rozgrywek klubowych późną wiosną 2020 r. pokazał, że przy zachowaniu wielu procedur organizowanie turniejów (jak finały ubiegłorocznej Ligi Mistrzów) czy poszczególnych meczów piłkarskich jest jak najbardziej wykonalne. To napawało optymizmem władze UEFA oraz kibiców, którzy wierzą, że Euro uda się zorganizować w miarę normalny sposób.
W styczniu 2021 r. Prezes Europejskiej Federacji Piłkarskiej Aleksander Ceferin ogłosił, że celem jest rozegranie turnieju według pierwotnych planów – w 12 państwach. Słoweniec podkreślił, że federacja zobowiązała się do organizacji imprezy w takiej strukturze i za wszelką cenę to postanowienie postara się zrealizować. Ceferin spogląda na całą sytuację bardzo optymistycznie – w jednym z ostatnich oświadczeń powiedział: „na organizację Euro zgodnie z planem daję 99,9 procenta szans”.
“IT’S COMING HOME?”
Jak poinformował pod koniec lutego znany i zazwyczaj świetnie poinformowany w świecie piłkarskim włoski dziennikarz Tancredi Palmeri, UEFA zmieniła podejście. Teraz nieoficjalnie mówi się o tym, że federacja podjęła decyzję o rezygnacji z rozegrania turnieju w kilkunastu państwach. Po wielu rozmowach i analizach zarząd wraz z Ceferinem na czele miał dojść do wniosku, że impreza w różnych krajach nie ma sensu, jeśli na trybunach może zabraknąć widzów (ta kwestia nie jest jeszcze pewna). Podobne informacje podał Karl-Heinz Rummenigge, prezes Bayernu Monachium.
Gdzie zatem miałby odbyć się XVI turniej o Piłkarskie Mistrzostwo Europy? Według mediów faworytem jest Anglia. Tamtejsza liga jest uważana przez wielu ekspertów za najlepszą na świecie. Chętni do zorganizowania turnieju są również Niemcy. Głośno w tej kwestii wypowiadał się były reprezentant tego kraju Stefan Effenberg: „Mamy wszystko. Odpowiednią infrastrukturę, nowoczesne stadiony, a także jesteśmy w stanie spełnić odpowiednie warunki sanitarne. Bundesliga [liga niemiecka] jako pierwsza wróciła do gry i poradziła sobie w trudnych warunkach. Cały świat na nas patrzył i nam zazdrościł”. Decyzja odnośnie całokształtu rozgrywek ma zapaść w połowie kwietnia.
Polska znalazła się w grupie E. Zmierzy się w niej ze Słowacją, Hiszpanią i Szwecją. Docelowo polski zespół miał rozegrać swoje mecze w hiszpańskim Bilbao oraz irlandzkim Dublinie. Mistrzostwa Europy rozpoczną się 11 czerwca i potrwają dokładnie miesiąc. Finał przewidziano na 11 lipca.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Autor: Michał Nieckarz
Zdjęcia: Instagram, flickr.com, Wikipedia