Dzień Kobiet, czyli kwiaty czekoladki i nic więcej…

Coroczne obchody Dnia Kobiet wywodzą się ze Stanów Zjednoczonych. Po raz pierwszy miały miejsce 28 lutego 1909 roku. Zostały ustanowione przez Socjalistyczną Partię Ameryki ku pamięci kobiecych protestów (pracownice zakładów odzieżowych wyszły na ulice, domagając się równych praw bez względu na płeć) z 1908 roku w Nowym Jorku. Podczas konferencji w Kopenhadze w 1910 roku Międzynarodówka Socjalistyczna ustanowiła Międzynarodowy Dzień Kobiet, popierając tym samym walkę m.in. o prawa wyborcze czy możliwość wykonywania tych samych prac co mężczyźni.

Dzień Kobiet na początku swojej historii miał szczególne znaczenie zwłaszcza w państwach byłego Związku Radzieckiego. 8 maja 1965 roku Prezydium ZSRR ustanowiło nawet 8 marca dniem wolnym od pracy, aby w ten sposób docenić wkład kobiet w budowanie komunizmu. W naszym kraju Dzień Kobiet był obowiązkowo obchodzony w zakładach pracy, a jego symbolem stały się goździki i stylonowe pończochy, którymi obdarowywano pracownice. Przeciwnicy tego święta określają je komunistycznym, co nie ma dłużej racji bytu. Pojawiają się głosy, że zostało ono zawłaszczone przez kapitalistyczną machinę, stało się kolejną okazją do kupowania kwiatów i czekoladek, ale nie idzie za tym nic więcej.

I tutaj się zatrzymam. Ostatnio myślę, że większość społeczeństwa, w tym większość kobiet, zupełnie nie pamięta bądź nie wie jak powstało nasze święto. Minęło sto dwanaście lat. Zarówno wtedy jak i teraz kobiety wychodziły na ulice – protestować, demonstrować, domagać się uwzględnienia swoich pro-równościowych postulatów. Co więc się zmieniło? Historia pięknie zapisała te zmiany w muzyce.

„Sex appeal” – Eugeniusz Bodo 1937r.

Mówi się, że mężczyzna jest „głową”, a kobieta „szyją”. Słaba płeć? To tylko pozory. Być może fizycznie nie dorównujemy płci przeciwnej, ale od zawsze wykazujemy się sprytem i zaradnością, często wykorzystując do naszych działań wszelkie dostępne środki. Za niejednym sukcesem mężczyzny, od lat stoją kobiety. W latach 30. ubiegłego wieku, pomimo Dnia Kobiet i walki o nasze prawa oraz równość, jeszcze cały czas stałyśmy w cieniu. Miałyśmy jednak wspólny cel.

„O mnie się nie martw” – Katarzyna Sobczyk 1964r.

Trzydzieści lat później niektóre z nas tupnęły nogą. Choć w głębi myślałyśmy podobnie, nie wszystkie byłyśmy na tyle odważne, aby głośno o tym powiedzieć. Najtrudniejszy jest „pierwszy krok”, a ten miałyśmy za sobą. Jeśli nie uda się z jednym, przyjdzie drugi. Najważniejsze to nie zwątpić w swoją siłę i kobiecość.

„Jestem kobietą” – Edyta Górniak 1994r.

Jesteśmy Kobietami! Jesteśmy piękne i silne. Mamy moc! Choć uznaje się nas za płeć słabszą, a wysokie stanowiska nadal zajmowane są w większości przez mężczyzn, to właśnie my jesteśmy siłą napędową do ich działania. Tym jednym głosem, po upływie kolejnych trzydziestu lat, mówiła już większość z nas. Byłyśmy silne, miałyśmy wspólny cel, nasza jedność była piękna.

„Nowe Plemię” – Margaret 2020r.

Laska lasce jest zawistna

Czy ja jestem inna?

Czy widzę przez swój pryzmat

Laska laskę ma na dystans

Laska lasce ma być bliska

Nie rób mi tu siary sista

Wiem, że jestem dziwna

Naprawdę nie dzieli nic nas

Chociaż Margaret odnosi się w swoim utworze głównie do relacji kobiet w środowisku artystycznym czy w tzw. show biznesie, widzę w tych słowach przełożenie na nasze stosunki społeczne. Tu zadaję sobie pytanie: Gdzie się podziała nasz jedność? Gdzie siła i wspólne cele? Przez wiele lat walczyłyśmy o równe traktowanie, wolność, niezależność. Zofia Nałkowska w „Medalionach” napisała „Ludzie, ludziom zgotowali ten los”, ja dziś piszę: kobiety, kobietom gotują ten los. Na każdym kroku widzę jak sobie zazdrościmy, jakie bywamy dla siebie nieuprzejme. Wysuwa się wniosek, że ten męski świat z którego tak pragnęłyśmy się wyrwać, był naszym spoiwem. Wspólna walka jednoczyła, a teraz, kiedy mamy więcej praw, a nasza sytuacja się poprawiła, zaczynamy walczyć same ze sobą. Tylko do czego to prowadzi? 

Z okazji Dnia Kobiet, życzę więc sobie i wam, żebyśmy wróciły na właściwe tory. Mam nadzieję, że nasza emancypacja nadal będzie zmierzać w stronę, którą wyznaczyły nasze prababki – zarówno te z Nowego Jorku, jak i te nasze, lokalne, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Mówi się, że aby zobaczyć zmianę, trzeba po prostu nią być – i ja się tego trzymam. Tylko my jesteśmy odpowiedzialne za naszą przyszłość, to my mamy wpływ na jej kształt. Trzymajmy się tego, a muzyka napisze kolejne dekady hitów na ten temat.


Autor: Agata Jurewicz

Agata Jurewicz

Pochodzę z miejscowości położonej przy styku trzech państw Niemiec, Polski i Czech. Od kilku lat mieszkam we Wrocławiu. Jestem zawodowym aktorem musicalowym i serialowym. Moją drugą pasją jest pisanie. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi. Szczególnie cenie sobie kreatywność, pracowitość i optymizm, którym sama staram się dzielić. Radość czerpię z podróży, słonecznych dni, muzyki i spacerów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *