Halftime Show inne niż wszystkie – jaki występ dał The Weeknd?

Mimo że od tegorocznej edycji Super Bowl minął już ponad tydzień – w mediach nie milkną echa po finałowym meczu. Równie wiele uwagi przyciąga słynne Halftime Show, którego tegoroczną gwiazdą był The Weeknd. Spektakl na stadionie Raymonda Jamesa w Tampie był na swój sposób wyjątkowy i na pewno zostanie zapamiętany jako jeden z najbardziej oryginalnych występów w historii meczów o mistrzostwo NFL.

Warto na wstępie wspomnieć po krótce czym w ogóle owe Super Bowl jest. To finałowe spotkanie Narodowej Ligi Futbolu Amerykańskiego (NFL). W tym roku mecz został rozegrany po raz 55. w historii. Wiele osób w Polsce nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielkie jest to wydarzenie. W Stanach Zjednoczonych dzień meczu jest równy niemalże świętu narodowemu. Ludzie gromadzą się wspólnie w domach czy pubach, aby obejrzeć spotkanie i (można nawet pokusić się o stwierdzenie “co ważniejsze”) zobaczyć słynne Halftime Show. Co roku władze NFL zapraszają jedną z największych gwiazd muzyki, aby ta wystąpiła w przerwie spotkania i zaprezentowała publice swoje najsłynniejsze przeboje. Często ten element wydarzenia rzuca cień na sam mecz. 

GWIAZDA NIETUZINKOWA 

Abel Tesfaye – bo tak brzmi prawdziwe imię wspomnianego wyżej artysty – to kanadyjski piosekarz wykonujący muzykę R&B (choć niektóre z jego utworów można również utożsamić z hip-hopem czy popem). Z każdym wydanym przez niego krążkiem jego popularność rosła, a momentem przełomowym w karierze Kanadyjczyka można nazwać wydanie utworów “The Hills” oraz “Can’t Feel My Face”. Wtedy muzyka tworzona przez Abela trafiła na czołówki list przebojów na całym świecie.  

Ostatni album “After Hours”, wydany w marcu 2020 roku, został na świecie okrzyknięty mianem arcydzieła. W mediach nie brakowało pozytywnych opinii o krążku, który promowany był między innymi utworem „Blinding Lights”. Hit w klimacie lat 80. po ponad roku od jego premiery nadal utrzymuje się w czołówkach list przebojów, a w serwisie YouTube został odtworzony ponad 800 milionów razy. Sam album utrzymany jest w mrocznych i psychodelicznych klimatach, z których artysta słynie. 

MARZENIE KAŻDEGO ARTYSTY 

Magia całego Halftime Show rozpoczyna się w 1967 roku. Występ lokalnej orkiestry marszowej był pierwszym, który widzowie mogli obejrzeć w przerwie Super Bowl. Z upływem lat i rosnącą za oceanem siłą telewizji, pokazy stawały się bardziej widowiskowe, a same władze ligi decydowały się na zapraszanie coraz bardziej znanych artystów. W 1993 roku był to Michael Jackson. Później w Halftime Show występowali między innymi Diana Ross, Paul McCartney czy Beyoncé, a w ubiegłym roku Jennifer LopezShakira 

Występ podczas finału jest szczytem marzeń wielu artystów – czubkiem piramidy, na który mogą wspiąć się w swoich karierach. Wiąże się to z gwałtowną eksplozją popularności wykonawców, których spotyka ten zaszczyt. Halftime Show powoduje bowiem, że o artystach, o których zazwyczaj jest głośno, – robi się jeszcze głośniej. Co ciekawe, władze ligi NFL nie wypłacają gwiazdom sceny żadnych pieniędzy za występ w przerwie spotkania. Jest to obyczaj, który przyjął się już w realiach Super Bowl. Artyści i tak wychodzą na całym przedsięwzięciu z ogromnym zyskiem – nie tylko pieniężnym.

Po występie z ubiegłego tygodnia sprzedaż albumów i utworów Abela Tesfaye wzrosła o 385 procent, względem notowań z kilku dni wstecz. Ponadto tydzień przed swoim wielkim koncertem w Tampie The Weeknd zapowiedział trasę koncertową, która odbędzie się w przyszłym roku. Swoim zasięgiem obejmie ona USA i wiele krajów Europy, a występ będą mogli obejrzeć na żywo również fani z Polski. Pod koniec 2022 roku jeden z koncertów odbędzie się w Krakowskiej Tauron Arenie. Artysta w tygodniu poprzedzającym Super Bowl wydał również specjalną płytę “The Highlights”, na którą składają się największe jego hity. 

HALFTIME SHOW INNE NIŻ ZWYKLE 

Inne niż zwykle, bo bez tłumów na stadionie. Na obiekcie mogącym pomieścić 65.000 kibiców podczas spotkania zasiadło tylko 25.000 fanów. The Weeknd wyłożył na występ 7 milionów dolarów z własnej kieszeni. Artysta znany z widowiskowych występów chciał, aby liga zapewniła wszystko, co pozwoli mu zrealizować jego koncept na występ. Ci jednak nie byli w stanie pokryć całych kosztów i tak doszło do “dokładki”. W trosce o zdrowie wolontariuszy, kibiców i zawodników nad jedną z trybun wybudowano tymczasową scenę. Zdecydowano się również nie wpuszczać na płytę boiska fanów. Przedstawienie miało więc być jedynym w swoim rodzaju sterylnym show, które skierowane było bardziej pod odbiorców telewizyjnych niż obecnych na stadionie.  

Przed występem Abel Tesfaye wziął udział w kilku konferencjach prasowych (co w jego przypadku graniczy praktycznie z cudem – artysta niemalże nie udziela wywiadów i nie wypowiada się publicznie). Nie chciał jednak zdradzić, co pokaże podczas występu. Znany był za to jego kostium – charakterystyczna od wydania “After Hours” czerwona marynarka pokryta tysiącem błyszczących rubinów, czarne spodnie i skórzane rękawice. Jak przyznał projektant kreacji Matthew M. Williams: “tworzenie zajęło bardzo dużo czasu, a ostateczne przymiarki odbyły się za pomocą Zooma.” 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez The Weeknd (@theweeknd)

PIĘTNASTOMINUTOWA PODRÓŻ PO KARIERZE ARTYSTY 

Pierwszym utworem wykonanym przez artystę na Halftime Show był “Starboy”. Od samego początku w uszy rzucał się przygłuszony wokal artysty – dźwięk z mikrofonu był niestety dość cichy. Warto jednak podkreślić, iż pomimo tego słyszalnym był brak pomocy w postaci playbacku. Za plecami Abela wznosiła się ogromna konstrukcja, na której znajdował się złożony jedynie z czarnoskórych muzyków chór. Muzycy byli ubrani w jasne szaty. Po wykonaniu “The Hills” przy ich akompaniamencie piosenkarz wszedł samotnie w głąb wspomnianej instalacji. Krążąc pomiędzy korytarzami z lustrami, zaśpiewał “Can’t Feel My Face”. Wokół niego zebrało się mnóstwo tancerzy z zabandażowanymi twarzami (na wzór jego kreacji z jednego z występów), ubranych identycznie jak on. Po powrocie na scenę wykonał jeszcze między innymi utwór “Earned It”, który powstał jako jedna z piosenek do filmu “Pięćdziesiąt Twarzy Greya”.

Po części scenicznej oko kamery przeniosło się na płytę boiska, na której układ taneczny wykonywało ponad 100 wolontariuszy ubranych na wzór artysty. Każdy z nich miał – podobnie jak poprzedni tancerze – bandaże na twarzy. Abel wykonał jeden ze swoich pierwszych utworów – “House of Baloons”. Armia jego sobowtórów uczyniła ten moment naprawdę imponującym. Ostatnim numerem zaprezentowanym przez artystę był “Blinding Lights” – jego największy hit. Płynne przejście pomiędzy jedną z jego pierwszych a najbardziej znanych piosenek było idealną klamrą, która pokazała, jak daleko zaszedł artysta. 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez The Weeknd (@theweeknd)

Po występie opinie w mediach były podzielone – wielu fanów i ekspertów mówiło o perfekcyjnym i pomysłowym wybrnięciu z sytuacji, w której artysta nie miał wielkiej możliwości interakcji z fanami. Pojawiało się również wiele głosów, które określały występ jako mocno przeciętny, bez fajerwerek. The Weeknd spowodował jednak, że w ostatnim okresie było o nim naprawdę głośno. Jego gwiazda zdaje się świecić teraz jeszcze mocniej, a występ i szaleństwo jego największych fanów można nazwać idealnym pstryczkiem w nos wobec władz nagród Grammy. Artysta nie został nominowany do otrzymania statuetki w ani jednej kategorii, co spotkało się z wielkim oburzeniem na całym świecie. Abel Tesfaye pokazał jednak, że swoją muzykę tworzy dla fanów, a występy na scenie są tym, co daje mu największą radość i spełnienie. 

 


Autor: Michał Nieckarz

Zdjęcie: Instagram

Michał Nieckarz

Tor wyścigowy, dziupla komentatorska i mikrofon w dłoni - tak widzę siebie za 10 lat. Interesuje mnie cały otaczający mnie świat, a w szczególności sport i kultura. Zarażanie innych moimi pasjami, to kolejna z nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *