Jacquemus – francuski styl napisany od nowa
W ostatnim czasie marka Jacquemus cieszy się nie lada zainteresowaniem. Uwielbiają ją influencerzy i modelki. Jak co roku powraca też żywa dyskusja na temat twórczości francuskiego projektanta. Czy mamy do czynienia z ponadczasowym szykiem, a może minimalistyczną nudą?

Nie trzeba być zaawansowanym znawcą mody, by przeglądając social media natknąć się na zdjęcia modelek idących po różowym dywanie wśród lawendowych pól. Pochodzą one z pokazu zatytułowanego Le Coup de Soleil, który odbył się latem 2019 w Prowansji i wciąż uchodzi za najpopularniejsze show Jacquemus. Żeby jednak lepiej zrozumieć fenomen marki, należy nieco cofnąć się w czasie i spojrzeć na jej początki.

Projektant Simon Porte Jacquemus urodził się w 1990 r. na terenie południowej Francji i od najmłodszych lat przejawiał zainteresowanie odzieżą. Jako kilkuletni chłopak chciał podobno zostać księdzem, bo tak spodobały mu się noszone przez kapłanów sutanny. Ostatecznie zamiast teologii rozpoczął (a następnie porzucił) studia na instytucie modowym w Paryżu, później pracował jako stylista dla różnorodnych magazynów oraz dostał posadę w butiku Rei Kawakubo, założycielki Comme des Garçons. To właśnie japońska projektantka pomogła mu przy tworzeniu własnej marki, która ruszyła oficjalnie w 2010 r., gdy Simon miał zaledwie 20 lat. Zdecydował się na nazwę Jacquemus – nazwisko panieńskie jego zmarłej rok wcześniej matki, pierwszej kobiety, dla której szył ubrania.

Sam twórca, na swoim profilu na Instagramie mówi o sobie, że uwielbia „kolor niebieski i biały, paski, słońce, owoce, życie, poezję, Marsylię i lata 80.”. Wszystkie te rzeczy zgrabnie łączy w swoich pokazach, w których niezależnie od pory roku, w jakiej się odbywają, zawsze czuć energię Lazurowego Wybrzeża. Modowym celem projektanta jest uchwycenie francuskiego stylu w zupełnie inny sposób niż klasyczny obraz paryżanki z czerwoną szminką na ustach.
Stałym już elementem jego kolekcji są słomiane kapelusze (zwykle te ogromne, zasłaniające twarz modelki), a także siatkowe materiały i zwiewne, lniane kreacje. W kwestii kolorów Jacquemus często stawia na neutralne odcienie bieli, beżu i brązu, choć zdarza mu się je również przełamywać czymś bardziej intensywnym (np. na wspomnianym już Le Coup de Soleil pojawiło się sporo fuksji i fioletu). Początkowo tworzył jedynie dla kobiet, ale od 2018 r. na jego wybiegach można zobaczyć także modę męską.

Ważnym projektem na koncie Simona jest Chiquito — mini torebka, uważana przez wielu już za ikoniczną. Dodatek zadebiutował podczas pokazu La Bomba w 2017 r. i od tamtego czasu, jest nieodłącznym elementem każdej kolejnej kolekcji Jacquemusa. Oczywiście nie w tym samym wydaniu, bo Chiquito stale ewoluuje. Torebkę można było zobaczyć w różnorodnych wariantach kolorystycznych, z wężowym wzorem lub zupełnie gładką, bardziej kwadratową bądź też imitującą bagietkę. O ile jej pierwowzór i tak był niewielki, powstała w 2018 r. mikro wersja potrafi pomieścić co najwyżej pomadkę, choć sam projektant rekomenduje noszenie jej jako naszyjnik czy dodatek do paska od spodni.
Charakterystyczny styl, który na przestrzeni lat wypracował Jacquemus pokochały miliony, ale nie wszystkim ciągłe brnięcie w minimalizm podoba się na dłuższą metę. Na social mediach zdarzają się komentarze mówiące o tym, że ubrania marki są nudne i przewidywalne. Niektórzy porównują je nawet z asortymentem Zary.
Okay but… between Zara and Jacquemus, what’s the difference?
— The Count (@moyosorebriggs) December 28, 2020
I faktycznie, podobieństwa dość rzucają się w oczy, ale problem nie tkwi w braku oryginalności ze strony projektanta. To, że sieciówki żywcem czerpią inspiracje z wybiegów, jest przecież wiadome od lat. Prostota kreacji Jacquemsa czyni je natomiast bardzo łatwymi do skopiowania.

Podobnie może być w przypadku najnowszej kolekcji marki, której premiera odbyła się na początku wakacji. La Montagne to pierwszy pokaz Jacquemus po ponad rocznej przerwie spowodowanej pandemią. Zostały na nim zaprezentowane ubrania na nadchodzący sezon jesienno-zimowy. Modele i modelki przechadzali się po wybiegu we wszystkim od puchowych kurtek, po góry od bikini zastępujące topy (zdarzały się te też wszyte prosto w bluzki). Krytycy modowi zauważyli w nim sporo elementów, które już są, bądź mają potencjał, by stać się nowymi trendami.
Doceniony został również luźny wydźwięk kolekcji. Część zestawów świetnie sprawdziłaby się zarówno na spacer po mieście, jak i górskie wycieczki. Widać tu większą zabawę materiałami i krojami, a także poszerzenie barwy kolorystycznej – na Jacquemus śmiało połączył ze sobą soczystą czerwień z różem, a brązy dopełniały neonowe odcienie żółci oraz błękitu.
Cały pokaz La Montagne jest dostępny do obejrzenia na poniższym video.
Tekst: Jessica Krysiak
Zdjęcia: Pinterest