Moda na (nie)eko

Wraz ze zwiększającą się świadomością zmian klimatycznych w mediach społecznościowych powstała moda na bycie eko. Zdjęcia idealnych roślinnych posiłków i modnych gadżetów takich jak metalowe słomki cieszą się dużą popularnością, a rynek eko – zamienników rozwija się w zawrotnym tempie. Wpływ tych trendów na środowisko bywa niestety negatywny.

Idealizacja i uproszczenia spotykane w social mediach w kontekście kanonów piękna czy codzienności prezentowanych przez influencerów nikogo już raczej nie zaskakują. Warto zauważyć, że podobnym zabiegom poddawane są często ważne dla społeczeństwa tematy. Aktywizm performatywny jest dla wielu osób ścieżką do zdobycie większej ilości obserwujących, choć jego stosowanie ma negatywny wpływ na przedstawione w ten sposób wyzwania.

W podobny sposób potraktowany został temat ekologii. Zrozumienie problematyki zmian klimatycznych, złożonej sieci zależności, która na nią wpływa oraz dążenie do wdrożenia najskuteczniejszych rozwiązań przegrywa z prostymi trikami na nowe eko życie. Internet pełen jest reklam niezbędnych eko gadżetów, szybkich zmian i modnych przepisów. Idea zmniejszonej konsumpcji i gospodarki cyrkularnej gdzieś się zgubiła, choć wciąż można znaleźć wartościowe konta proeko.

Tost z awokado
Na Instagramie pod hashtagiem avocado można znaleźć już 12 milionów postów, z czego większość to piękne zdjęcia tostów, sałatek, past i innych popularnych potraw z nim w roli głównej. Szczególną popularność zyskało wśród osób rezygnujących z mięsa. Popyt na egzotyczny owoc na świecie wciąż rośnie, szczególnie w trakcie pandemii – w Europie wzrost sięgał nawet 12%. Awokado stało się symbolem zdrowego i ekologicznego życia.

Niestety, choć może być ono dobrym składnikiem diety, szczególnie jako zamiennik dla tłuszczów odzwierzęcych, to z ekologią ma coraz mniej wspólnego. Pomimo, że nie jest to roślina, którą można uprawiać w wielu miejscach na świecie, to wciąż największe plantacje znajdują się w Ameryce Środkowej i Południowej – głównie  w Meksyku. To właśnie stamtąd sprowadzane są najczęściej owoce, które trafiają na talerze ludzi na całym świecie, a to oznacza ogromny ślad węglowy związany z transportem.

Przemysłowe hodowle są też obciążeniem dla lokalnego ekosystemu. Ogromne plantacje oparte na monokulturze nie tylko są podatne na choroby, ale też prowadzą do degradacji gleby oraz pochłaniają ponad 200 litrów wody na jeden owoc. Zwiększający się popyt oznacza też wycinkę lasów pod nowe plantacje. To wszystko wpływa na lokalną ludność. Problem dostępu do wody i postępującej deforestacji to jedno, ale problemem okazały się też mafie narkotykowe, które dostrzegając zysk, przejęły część upraw.

Choć awokado to smaczny i zdecydowanie popularny element diety, to warto rozważyć jego ograniczenie. W Polsce mamy lokalne produkty, takie jak dobrej jakości oleje roślinne, siemię lniane, orzechy, czy pestki słonecznika i dyni, które mogą zastąpić popularny owoc. Ich ceny w porównaniu do ceny awokado też powinny zachęcić do zrezygnowania z instagramowych tostów.

W papier i karton pakowane
Plastik już dawno stał się głównym wrogiem ekologii, a świat zachwycają coraz oryginalniejsze zamienniki jednorazowych przedmiotów takie jak słomki z makaronu, czy jadalne talerzyki z otrębów. Nic więc dziwnego, że zaczynając swoją przygodę z ekologią, zazwyczaj w pierwszej kolejności zwraca się uwagę na kupowanie mniejszej ilości produktów pakowanych w plastik. Takie absurdy jak dwie papryki zamknięte w foliowym opakowaniu od razu wpadają w oko. Niestety plastik plastikowi nierówny, a jego gorsze rodzaje ukrywają się czasem w bardzo zdradliwej formie.

Tetrapaki, bo to o nich mowa, to opakowania na produkty płynne takie jak mleko czy soki, które wyglądem przypominają łatwo przetwarzalny karton. Niestety, nie jest on odpowiednim materiałem do przechowywania płynów, dlatego aby opakowanie było szczelne i trwałe, kartonowy szkielet pokryty jest kilkoma warstwami polietylenu i aluminium. Podobnie projektowane są np. niektóre paczki chipsów, które choć wyglądają na papierowe, to nie nasiąkają tłuszczem.

Pojemniki wielomateriałowe, choć kojarzą się z odnawialnym papierem, w Polsce najczęściej trafiają do spalarni, ponieważ ich recykling jest nieopłacalny. Oddzielenie kartonu od warstw tworzywa sztucznego jest bardziej czasochłonne i skomplikowane niż przetworzenie plastikowej butelki. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zamienić te opakowania na szkło, jednak ich dostępność i ceny mogą okazać się wyzwaniem. Wybór plastikowej butelki, którą następnie odda się do recyklingu, będzie łatwiejszą i z dwojga złego, lepszą opcją.

Eko przyszłość już za 19,99
Wchodząc w świat eko, można mieć wrażenie, że jest się nieprzygotowanym. Tak jak żołnierz na wojnie musi mieć hełm, broń i amunicję, tak każdy kto dba o dobro Ziemi powinien mieć własny arsenał. Butelka filtrująca i kubek termiczny, najlepiej pasujące kolorem do płóciennej torby, zestaw pudełek na jedzenie z pokrywkami w kolorach tęczy, a do tego piękne słoiki na przyprawy, makarony i wszystko co do słoika można wsypać. Do tego jeszcze drewniany case na telefon i…

…można swobodnie oddać planecie worek rzeczy, której wciąż spełniały swoje funkcje, choć może nie w tak eko-stylu jakby tego oczekiwał Instagram. W internecie wciąż krąży błędne przekonanie, że by żyć bardziej ekologicznie, koniecznie trzeba mieć wszystkie wielorazowe zamienniki jakie wymyślił człowiek. To nie tylko przyczynia się do mitu, w którym ekologia jest możliwa tylko dla osób zamożnych, ale też zamiast ograniczać produkcję, tylko ją napędza.

Takie zachowanie wykorzystują marki, opierające swoją sprzedaż na greenwashingu (praktyka marketingowa, której celem jest wprowadzenie konsumenta w błąd i zasugerowanie, że produkt jest przyjazny dla środowiska). Dlatego też warto pamiętać, że głównym założeniem ekologii jest ograniczenie konsumpcji i wprowadzenie gospodarki cyrkularnej, w której przedmioty są używane wielokrotnie i naprawiane, a surowce odzyskiwane. Często to, czego najbardziej potrzebujemy możemy znaleźć w domu, u bliskich lub dostać z drugiej ręki.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Paulina Górska (@eko.paulinagorska)

Zero-waste, zero-meat, zero-mistakes
Największym grzechem ruchu eko jest zero jedynkowe myślenie, które coraz częściej można spotkać na blogach i wszelkich mediach społecznościowych. Zarzut hipokryzji można już dostać za wszystko. Jedzenie mięsa lub samych produktów odzwierzęcych, posiadanie auta, kupowanie nowych ubrań, kupienie butelki wody czy nawet posiadanie dzieci. Zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo wszelkie działania są niewystarczające i napędzane populistyczną modą.

Jednak nie każdy może sobie pozwolić na ekologiczną ascezę i nikt nie powinien być do tego zmuszany. Świat nie potrzebuje garstki umartwiających się ludzi, odmawiających sobie wszystkiego. Prawdziwe zmiany przynoszą te niezliczone osoby, które codziennie się edukują i starają zmieniać na lepsze, ograniczając szkodliwe zachowania i wprowadzając nowe nawyki w miarę swoich możliwości. Zniechęcanie ludzi skrajnościami tylko uniemożliwia wprowadzenia koniecznych zmian systemowych.

Absurdem jest oczekiwanie, że cały świat przejdzie na dietę wegańską, zrezygnuje z samochodów oraz kupowania nowych rzeczy. To po prostu niewykonalne w obecnej rzeczywistości. Kluczem do sukcesu jest edukacja oraz pokazywanie ludziom, że zmiany nie muszą być dla nich niewygodne i kosztowne. Dlatego dzisiejszy tost z awokado nie jest końcem świata, może wystarczy jutro zamienić go na prostą owsiankę na mleku roślinnym.


Autor: Izabela Korona

Zdjęcie: pxhere

Izabela Korona

Kiedyś uwielbiałam czytać horrory, marząc o karierze pisarki. Później dowiedziałam się, że demony istnieją i zapragnęłam je poskramiać na psychologii. Po roku zrezygnowałam, żeby wrócić do porzuconego marzenia pisania o rzeczach strasznych - poszłam na dziennikarstwo opisywać rzeczywistość. Za dnia czytam o ekologii, nierównościach społecznych i ukochanej psychologii. Nocami unikam deadlinów patrząc w gwiazdy i poszukując tej jedynej piosenki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *