Podsumowanie sezonu Premier League
Sezon 2020/21 dobiegł końca. W przypadku Premier League śmiało można podzielić go na dwie części. W pierwszej z nich, kolejka kandydatów do mistrzowskiego tytułu ciągnęła się niemiłosiernie długo. W drugiej, liga została zdominowana przez jedną drużynę i to walka o TOP4 wzbudzała najwięcej emocji.
Manchester City ma prawo patrzeć z góry na pozostałą część stawki. Nie zmienia to jednak faktu, że ten sezon w Anglii był bardzo wyrównany. Różnica pomiędzy trzecim a ósmym miejscem wynosiła zaledwie osiem punktów i takiej sytuacji na wyspach nie było od prawie stu lat. Gdyby wynik chociażby jednego spotkania zakończył się inaczej, to układ tabeli mógłby się diametralnie zmienić. Jak zwykle są ci, którzy mogą być usatysfakcjonowani, ale nie brakuje też rozczarowanych. Kto może zaliczyć sezon do udanych, a kto całkowicie spisze go na starty?
Spadkowicze
Tak naprawdę w połowie sezonu poznaliśmy już spadkowicza numer jeden. Sheffield United, które w zeszłym sezonie było rewelacją rozgrywek, zanotowało jeden z najgorszych startów w historii całej ligi (dwa punkty w 17 spotkaniach). Chris Wilder, kapitan tonącego statku, został wyrzucony z okrętu przed nieuniknionym dotknięciem dna. Drużyna spisywała się nieco lepiej pod wodzą Paula Heckingbottoma, ale misja ratunkowa była już niemożliwa. West Brom i Fulham podzieliły los Szabelek. W przypadku The Baggies nie pomógł Sam Allardyce, ekspert od gaszenia pożarów, który spadł z Premier League po raz pierwszy w karierze. Fulham Scotta Parkera nie wyciągnęło wniosków z poprzedniego spadku i ponownie nie wzmocniło składu wystarczająco dobrze. Po raz pierwszy w historii PL zdarzyło się, że trójka spadkowiczów była znana już na trzy kolejki przed końcem sezonu. W ich miejsce do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii skoczą Norwich, Watford i zwycięzca finału baraży Swansea/Brentford.
Niespełnione nadzieje
Everton i Aston Villa miały wnieść świeżość na szczycie tabeli, a tymczasem wyszło jak zawsze. Po pierwszych sześciu kolejkach zakończonych kompletem zwycięstw, ekipa Carlo Ancelotti’ego była wymieniana w gronie pretendentów do mistrzostwa. Rzeczywistość szybko zweryfikowała ich szanse. Największe gwiazdy zespołu na czele z Jamesem Rodriguezem, Dominicem Calwertem-Lewinem i Richarlisonem notowały liczne wzloty i upadki, kosztem czego punkty diametralnie znikały z horyzontu. Z kolei Lwy z Birmingham straciły największego drapieżnika w stadzie. Jack Grealish z powodu kontuzji opuścił blisko trzy miesiące gry. Aston Villa potrafiła przeciwstawić się najsilniejszym. Udowodniła to nawet w ostatniej kolejce, wygrywając 2:1 z Chelsea. Brak europejskich pucharów dla obu drużyn po tak obiecującym starcie jest na pewno niemałym rozczarowaniem.
Londyńskie zawody i niespodzianki
Miejsca 8-6 zostały przejęte przez zespoły ze stolicy, natomiast tylko jeden z nich jest zadowolony z tego wyniku. West Ham zdobył 65 punktów, dzięki czemu pobił swój klubowy rekord zdobytych oczek w historii Premier League, a szósta pozycja w tabeli jest ich najwyższą lokatą od sezonu 1998/99. Podopieczni Davida Moyesa zameldowali się w Lidze Europy w głównej mierze dzięki czeskiemu duetowi, sprowadzonemu ze Slavii Praga. Tomas Soucek i Vladimir Coufal rozegrali kapitalny sezon i odpowiadali za świetną atmosferę w drużynie. Łukasz Fabiański zagra w europejskich pucharach po siedmiu latach posuchy.
W czerwonej i białej części Londynu nie jest już tak kolorowo. Arsenal nie zagra w europejskich rozgrywkach pierwszy raz od 25 lat. Niestabilność środkowych defensorów i tragiczna forma gwiazdy zespołu, Pierre-Emericka Aubameyanga, przełożyła się na niesatysfakcjonującą kampanię. Co prawda drużyna pokazała też sporo jasnych stron, bo licząc punkty od początku 2021 roku Kanonierzy zajmowaliby trzecią pozycję. W dodatku młodzi zawodnicy, tacy jak Bukayo Saka czy Emil Smith-Rowe udowodnili, że należy im się miejsce w podstawowym składzie. Tych przejawów geniuszu było jednak za mało. Tottenham zagra w Lidze Konferencji Europy, ale ta wiadomość prawdopodobnie bardziej dobija niż pociesza piłkarzy Spurs. Harry Kane i Heung-min Son weszli na nieprawdopodobny poziom. Anglik jest pierwszym zawodnikiem po Andym Cole’u z sezonu 1993/93, który został najlepszym strzelcem i asystentem ligi (23 bramki i 14 asyst). Najnowsze wypowiedzi kapitana Kogutów wskazują jednak na to, że był to jego ostatni sezon w białych barwach. Kto wie czy bez niego w składzie, Tottenham nie zakończy następnego sezonu na jeszcze niższym miejscu.
Polska kolonia
Łukasz Fabiański zaprezentował się najlepiej z Polaków grających na wyspach, ale nie tylko on może zaliczyć ten sezon do udanych. Jakub Moder na kilka ostatnich kolejek przebił się do podstawowego składu Brighton. Nie grał wprawdzie na swojej nominalnej pozycji i trener przestawił go na lewą stronę defensywy, jednak złapany rytm meczowy na pewno może cieszyć polskich kibiców. Jego kolega z drużyny, Michał Karbownik, który trafił na wyspy w tym samym czasie, na debiut w PL musi jeszcze poczekać. Mateusz Klich był podstawowym elementem w układance Marcelo Bielsy w Leeds, ale jego status nietykalności zmienił się w kilku ostatnich meczach. Czas pokaże, jak będzie wyglądała jego pozycja w przyszłej kampanii. Jan Bednarek i jego Southampton o zakończonym sezonie chcieliby jak najprędzej zapomnieć. Początek wydawał się bardzo obiecujący i przez kilka dni znaleźli się nawet na fotelu lidera, jednak w 2021 byli najgorzej punktującym zespołem. Bez Bednarka w formie reprezentacja Polski może mieć wielkie problemy na nadchodzącym EURO. Do kadry Biało-Czerwonych nie załapał się za to Kamil Grosicki, który łącznie rozegrał 149 minut w barwach West Bromu.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Lisy poza TOPEM
Leicester spędziło więcej dni (242) w czołowej czwórce nawet od Manchesteru City, a i tak piłkarze Brendana Rodgersa nie wywalczyli awansu do Ligi Mistrzów. Tak jak w zeszłym sezonie, zawiedli w samej końcówce, przegrywając pięć z ostatnich dziewięciu meczów. Co więcej, tracili punkty z rywalami, którzy nie byli stawiani w roli faworytów przez bezpośrednim pojedynkiem. Ich miejsce na prestiżowych lokatach zajęli Chelsea i Liverpool.
The Blues mogą mówić o nie lada szczęściu, bo przegrali w ostatniej kolejce z Aston Villą i gdyby nie triumf Tottenhamu nad Leicester, to finalista LM mógłby w niej nie zagrać w następnej kampanii. Thomas Tuchel zrewolucjonizował niebieską część Londynu po przejęciu drużyny od Franka Lamparda. Od przyjścia niemieckiego szkoleniowca na Stamford Bridge Chelsea straciła najmniej goli w lidze. Problem pojawia się jednak z przodu. W tym samym okresie ofensywa The Blues zdobyła zaledwie 25 bramek, a Jorginho z siedmioma trafieniami na koncie (wszystkie z karnych) został najlepszym ligowym strzelcem. Transferowe lato zapowiada się więc ekscytująco.
Liverpool może być zadowolony z najniższego stopnia podium. Seria kontuzji, która skutkowała licznymi eksperymentami na środku obrony (Jurgen Klopp testował aż 19 różnych par stoperów), znacznie wpłynęła na aspiracje w walce o najwyższe cele. Lider bloku defensywnego, Virgil van Dijk, opuścił łącznie 45 meczów. Jego partner, Joe Gomez, nie mógł grać w 39 potyczkach, a solidny rezerwowy, czyli Joel Matip, pauzował w 27 spotkaniach. Najgłośniejszy nabytek transferowy, Thiago Alcantara, przez kontuzje również nie mógł pokazać pełni swoich umiejętności. Brak Ligi Mistrzów po dwóch owocnych w trofea sezonach byłby dla The Reds prawdziwą katastrofą.
Manchester na szczycie
Manchester United zakończył sezon z bezpieczną przewagą nad trzecim miejscem, ale z drugiej strony nie był w stanie zagrozić rywalom zza miedzy. Trudno powiedzieć, czy kibice Czerwonych Diabłów uznają ten sezon za udany. Na pewno brakowało w nim odświeżenia pucharowej gablotki, a dramatyczna seria rzutów karnych w finale Ligi Europy zdecydowanie na długo utknie im w pamięci. Zawodnicy Ole Gunnara Solskjæra przeszli jednak do historii – są trzecią drużyną w Premier League, która może pochwalić się statusem niepokonanego na wyjeździe.
Jeśli chodzi o piłkarzy Manchesteru City, to zdominowali oni ligę pod każdym względem. Strzelili najwięcej goli (83) i mieli w swoich szeregach największa liczbę strzelców (16). Aż w ośmiu meczach strzelili więcej niż cztery bramki. Przodowali również w obronie, o czym świadczy największa liczba czystych kont (19). Zanotowali serię 19 meczów bez porażki. Atmosfera w naszpikowanej gwiazdami szatni nie pozostawia niczego do życzenia. Ten sezon może zakończyć się jeszcze lepiej. Przed dzisiejszym finałem z Chelsea ekipa Pepa Guardioli jest wyraźnym faworytem. The Blues pokonali jednak Obywateli w dwóch poprzednich pojedynkach, tak więc nie są całkowicie spisani na straty.
Autor: Miłosz Szade
Zdjęcie: Kelvin Stuttard