Polski bój o Mundial w Katarze – co nas czeka?

Siódmego grudnia bieżącego roku w szwajcarskim Zurychu odbyło się uroczyste losowanie grup kwalifikacyjnych do Mistrzostw Świata w Katarze. Katarski mundial będzie cechował się wyjątkowością. Impreza nie odbędzie się w okresie wakacyjnym, jak to zawsze miało miejsce, a w jesienno-zimowym. Wszystko przez bardzo gorący klimat panujący w tym kraju, który latem byłby wyniszczający dla kondycji oraz zdrowia zawodników. Droga do mundialu jednak jest niezwykle długa i kręta. 31 przyszłych uczestników (Katar jako gospodarz imprezy ma pewne miejsce w finałach) czeka teraz walka w kwalifikacjach. Przyjrzyjmy się zatem Polsce i jej rywalom w walce o udział w Mistrzostwach Świata.  

Reprezentacja pod wodzą Jerzego Brzęczka została wylosowana z drugiego koszyka do grupy I. Jej rywalami będą Anglicy, Węgrzy, Albańczycy oraz drużyny San Marino i Andory

Ostatnimi czasy narracja prowadzona o naszej kadrze jest lekko mówiąc… niezbyt optymistyczna. Polakom brakuje piłkarskiej jakości. Ich gra w większości spotkań za kadencji Brzęczka to bierna próba wyjścia z piłką na połowę przeciwnika, brak pomysłu na konstrukcję składnego ataku i apatia w defensywnie. Trudno nie być wściekłym, skoro w składzie mamy obecnie najlepszego piłkarza na świecie. Jednak nawet w takiej sytuacji ciężko wyobrazić sobie brak awansu na Mistrzostwa Świata. Grupa nie jest trudna i drugie miejsce jest naszym obowiązkiem. W innym przypadku – śmiało będzie można mówić o wielkich rozczarowaniu i zmarnowaniu potencjału najlepszej kadry od początku lat 90. 

Pierwsze mecze eliminacyjne już w marcu przyszłego roku i warto w telegraficznym skrócie przyjrzeć się naszym rywalom. 

ANGLIA

Jeśli chodzi o przydział z pierwszego koszyka, to ciężko mówić tu o jakimkolwiek szczęściu. Niemniej, porównując sobie Anglię z innymi reprezentacjami z absolutnego topu europejskiej piłki, to z nimi mamy zdecydowanie największe szanse na sprawienie choćby małej niespodzianki. Synowie Albionu to świetny kolektyw, który z roku na rok nabiera więcej piłkarskiego animuszu, lecz widać, że do sukcesów jeszcze czegoś brakuje. Większa część polskiej drużyny była autorami historycznego zwycięstwa z Niemcami, może teraz czas ograć niewygodną w naszej historii ekipę Rashforda i Grealisha? Patrząc na to jednak optymistycznie, to urwanie punktu w dwóch meczach z Anglią będzie sporym sukcesem i nie ma co zbyt mocno bujać głową w obłokach. 

WĘGRY

Z trzeciego koszyka przydzielono nam Węgrów. Nasz bratni kraj ma za sobą wspaniały piłkarski rok. Ferencvaros niespodziewanie zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a reprezentacja awansowała na finałowy turniej EURO 2020. To jednak trochę idealizuje cały potencjał tej drużyny. Kadra Węgrów oczywiście odniosła ogromny sukces i awans na Mistrzostwa Europy to wielka sprawa, ale Polska ma o wiele więcej argumentów przemawiających za nimi. Oprócz Dominika Szoboszlaia i Gulasciego w bramce, Polacy mają zdecydowanie większy potencjał kadrowy i bez problemów powinniśmy sobie poradzić z Węgrami w obu starciach. Jesteśmy po prostu lepszym zespołem i grzechem byłoby tego nie wykorzystać. 

ALBANIA

W czwartym koszyku trafiliśmy na reprezentację w przebudowie, która ciągle szuka własnego pomysłu na grę. Zawsze ciężko grało nam się z bałkańskimi reprezentacjami, aczkolwiek tym razem ciężko będzie wynaleźć jakąkolwiek wymówkę na ewentualną utratę punktów. Na 8 spotkań z nimi wygraliśmy 6 i 2 zremisowaliśmy, więc kibice oczekują, że i tym razem unikniemy nieprzyjemnej niespodzianki.

 

 

SAN MARINO I ANDORA

Obie reprezentacje znajdują się na samym dnie europejskiego futbolu i 12 punktów jest tutaj obowiązkiem, ciężko sobie wyobrazić inny scenariusz. Jedynym niepokojącym faktem jest to, iż w XXI wieku, będąc w grupie eliminacyjnej z San Marino, nie udawało nam się zakwalifikować na finałowy turniej. Jednak tym razem musi być inaczej. 

 

*

W marcu przyszłego roku czekają nas już trzy spotkania: wyjazdowe z Węgrami i Anglią oraz domowe z Andorą. Cel minimum to 6 punktów, bo gdy będzie inaczej, możemy sobie mocno skomplikować sytuację.  Mamy naprawdę zdolne pokolenie i to ostatni gwizdek, by na zawsze wpisać się w kartach historii sportu. 


Autor: Marek Wadas

Zdjęcia: Cyfrasport, Getty, MTI, Adalou Agency, fsgc official

Marek Wadas

Urodziłem się w roku, gdy w Indiach po raz pierwszy licznik ludności przekroczył miliard. Od najmłodszych lat jestem związany ze Skandynawią i kocham wszystko, co z nią związane. Prócz tego lubuję się w sporcie, historii nowożytnej i kolekcjonowaniu książek. Tutaj skrobię głównie o piłce nożnej, ale również o muzyce, sztuce i o tym, co danego tygodnia pochłonie mą głowę. Skål!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *