Spokojnie, Do Wesela Się Zagoi – powrót Grubego Mielzky’ego! (RECENZJA)
Podział na nową i starą szkołę rapową to temat rzeka. Niekiedy ten rozstrzał stylów jest rozpoznawalny już od pierwszych sekund utworu. Śpiewający Young Igi to skrajnie inny brzmieniowo świat niż uliczny Peja, co oczywiście nie przeszkodziło obu panom w podjęciu współpracy. Na polskiej scenie hip-hopowej są też zawodnicy, którzy swoją twórczością balansują na granicy pomiędzy klasykiem a nowoczesnością.
Takim przykładem jest Gruby Mielzky. Jego nowa płyta „Do Wesela Się Zagoi” to pokaz rapowych wartości, zaprezentowanych w świeżym wydaniu. Cechą dominującą w muzyce Mielzky’ego jest bezpośredniość. Przekaz jest podany słuchaczowi na talerzu, ale nigdy nie zakrawa o banalną formę. Rapowa technika uatrakcyjnia wprost zaserwowane emocje. Najnowszy krążek nie jest odstępstwem od reguły – to wręcz jej udoskonalenie.
Różnorodność
Raper z Trójmiasta kazał na siebie czekać stosunkowo długo. Od Komika z depresją minęły prawie trzy lata. Dzięki szczerym zwierzeniom jesteśmy jednak w stanie nadrobić zaległości z życia artysty. Te bywały z kolei różne i w różnej formie zostały przedstawione. Zaproszeni goście też reprezentują różnorodny przekrój stylów. Jak Wyśnię z Sariusem i Catchup’em wprawia w melancholijny stan, zostawiając światełko w tunelu. Agresywna bragga w Co Ty grasz? ze Słoniem przypomina kto rządzi w branży, natomiast Poprawiny z grupą UNDADASEA są sprawozdaniem z licznych, alkoholowych ekscesów. Listę zaproszonych zamykają Miły ATZ i Małpa, którzy swoimi zwrotkami nawiązali do tradycyjnego, rapowego credo. Za oprawę muzyczną jest odpowiedzialny duet The Returnes. Little i DJ Chwiała są długoletnimi znajomymi Mielzky’ego i czuć wypracowaną między nimi chemię. Odrestaurowane bity, gramofonowe wstawki i mocne wersy tworzą spójną całość, dzięki której treść nie staje się monotonna. Sukcesem albumu jest właśnie postawienie na różnorodność w każdej możliwej sferze produkcji. A o czym opowiada Do Wesela się zagoi?
Prawda
Płyta jest zarówno zbiorem refleksji o otaczającej, szarej rzeczywistości, jak i pamiętnikiem autora, w którym nie brakuje najmroczniejszych wspomnień. Nie bez powodu Cel został wybrany na pierwszy singiel, promujący cały projekt. Już na początku wiemy z czym będziemy mieli styczność. To nie tylko opis pokonywania przeszkód na drodze do kariery muzycznej. Motywem przewodnim jest przede wszystkim dążenie do życiowego spokoju. Marzenia muszą mierzyć się z codziennością definiowaną przez przeciętność. Rap i wszystko co za nim stoi, czyli rodzina, przyjaciele i poświęcenie, z ucieczki przekształca się w sposób na walkę. Zdajemy sobie sprawę przez co przechodził sam Mielzky i do czego nie chce już wracać. Triumf, który odniósł zbyt wiele go kosztował i nie zamierza wypuścić go z rąk. Z pozoru taki opis nie zaskakuje niczym nowym i brzmi jak powtarzana już po tysiąckroć historia, ale jej siłą jest oryginalność. Nie czuć ani krzty kiczu i kłamstwa. Z tak dobrze ukazaną szczerością łatwo się utożsamić. Co więcej, album jest w stanie trafić do szerokiej rzeszy odbiorców. Zwolennicy rapowych sillów, gier słownych, follow-upów i nieoczywistego flow będą w siódmym niebie. Wielbiciele newschool’u odnajdą piosenki, do których śmiało będą mogli poruszać głową lub znaleźć chwilę na autorefleksję. Portal łączący dwa światy pod wydawnictwem 2020 czeka na aktywację.
Premiera: 26.03.2021
Płyta jest dostępna na wszystkich serwisach streamingowych.
Autor: Miłosz Szade
Zdjęcie: 2020/YouTube