Tekst znałem, ale zapomniałem – koncert Świetlików w Starym Klasztorze
Znacie ten plakat? Ikona przedstawiająca kulkę z kolcami – graficzne logo wirusa. Nad ikoną słowa – ,,Nigdy nie będzie takiego lata”. Na polskich ulicach plakaty zawisły podczas pandemicznych wakacji, jednak nie każdy wie, skąd pochodzi cytat na tej słynnej grafice. Jej twórców zainspirowały słowa piosenki „Filandia” napisanej przez Marcina Świetlickiego, wokalistę zespołu Świetliki. Piątego marca odbył się we wrocławskim Starym Klasztorze koncert Świetlików. Artyści zaprezentowali piosenki z najnowszej płyty ,,Sromota” wydanej w 2013 roku, a także znane i kultowe już utwory, takie jak wyżej wspomniana ,,Filandia” czy ,,Opluty”. Było klimatycznie i swojsko – jak z lekko wstawionym kolegą na poetyckim Slamie. Nie obyło się jednak bez kontrowersji!
Marcin Świetlicki jest wokalistą zespołu Świetliki, jednak przede wszystkim jest poetą. Teksty, które tworzy, mają znamiona lirycznych, zimnych pejzaży, silnie nacechowanych baśniowym realizmem. W swoich opowieściach wokalista zabiera słuchacza do Polski czasów reformacji, politycznych przemian – do kraju szarego, delirycznego, pachnącego zimną wódką i papierosami. Podmiot liryczny w poezji Świetlickiego to ideowy rewolucjonista, który zatopiony w marazmie i alkoholu nie ma motywacji do niesienia zmiany. Któregoś dnia to miasto będzie należeć do mnie. Na razie chodzę. Na razie patrzę. Na razie swój nóż ostrzę – warczy, śpiewa, a może raczej deklamuje wokalista w piosence ,,Opluty”. Jednak teksty Świetlików to nie tylko dekadenckie otępienie. Utwór ,,Filandia” to liryczna, apokaliptyczna afirmacja życia, pochylenie się nad jego niepowtarzalnością. Jednak to dzięki muzyce zespołu Świetliki poezja Marcina Świetlickiego przemawia tak silnym głosem. Delikatne, oniryczne brzmienie gitary Grzegorza Dyducha, współzałożyciela Świetlików, wznosi teksty Świetlickiego na poziom niemal duchowego doświadczenia.
Stary Klasztor – wysoki sufit oświetlony milionem reflektorów, idealne nagłośnienie, kameralna widownia. Co może pójść nie tak? Piosenka otwierająca koncert – ,,Śmiertelne Piosenki” – danse macabre, monochromatyczna muzyka, psychodeliczna gitara. Z kuchni do łazienki. Z łazienki do kuchni [..] To są moje śmiertelne piosenki – niestety tekst, mający znamiona bardzo aktualnego w obecnych czasach, złamał ducha widowni już od pierwszej zwrotki. Utwory z płyty ,,Sromota” zostały przyjęte bez entuzjazmu. Później jednak, gdy z głośników wybrzmiały znane i uwielbiane utwory z płyt ,,Ogród koncentracyjny” i ,,Perły przed wieprze”, publiczność zreflektowała się zgrabnym ,,tupaniem nóżek” do rytmu.
Jednak największą atrakcję koncertu (niestety) stanowiły wypowiedzi liderów zespołu. I o ile obrazowe żarty Grzegorza Dyducha, traktujące o śmieszności starczego ciała i męskiej potencji, zostały entuzjastycznie odebrane, o tyle największe kontrowersje wzbudziły komentarze Marcina Świetlickiego. Wokalista nazwał widownię ,,kartonową”. Przysłowiowym ,,kijem w mrowisku” okazał się jednak żart Świetlickiego, który przyznał, że zapomniał, jak brzmiał pierwotnie tekst piosenek. Co chwilę odwracał się w stronę Grzegorza Dyducha, pytając, czy już powinien zacząć śpiewać. Performance artystyczny, skutek pandemicznego zastoju w koncertowaniu, niewinny żart, a może arogancja? Wrocławska widownia zareagowała na te słowa w różny sposób: jedni się śmiali, inni krzyczeli ,,Tylko nie bis!”.
Mimo kontrowersyjnych wypowiedzi wokalisty, koncert Świetlików był interesującym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia. Zespół swoją muzyką kreował mistyczne pejzaże, które czasem tylko rozsypywały się wraz z pierwszym ,,Zapomniałem tekstu”. Występ Świetlików przypominał studenckie Slamy poetyckie – wysoka sztuka, syto zakrapiana wódką i słabą pamięcią do tekstów. Bisu nie było, atmosfera momentami opadała, jednak poezja Świetlickiego i muzyczny akompaniament broni się nawet w niesprzyjających warunkach.
Kiedy bezpośrednio po koncercie zapytano mnie, czy mi się podobało, odpowiedziałam, że nie. Jednak już następnego dnia na słuchawkach odpaliłam ,,Świerszcze”. Być może na tym polega fenomen muzyki Świetlików, że powinna być ona odsłuchiwana w samotności, nie w zatłoczonej sali koncertowej?
Autorka: Miriam Olek
Zdjęcie: Instagram