Trend cycle – krótkie jest życie trendu
Spoglądając na własne zdjęcia sprzed kilku lat, nie trudno o poczucie zażenowania ubraniami czy fryzurami jakie się wówczas nosiło. Z drugiej jednak strony wcale nie oznacza to, że podobnych stylizacji na ulicach już nie zobaczymy. Trendy lubią zataczać koło a w ostatnich latach dzieje się to wyjątkowo szybko.

W mediach dość często można natknąć się na pojęcie o nazwie trend cycle. Co, to oznacza? Najprościej rzecz ujmując – okres czasu, obejmujący wzrost popularności danego stylu/elementu, spadek zainteresowania nim i ponowny uznanie go za atrakcyjny. Teorię o powracalności mody zwaną Prawem Lavera, sformułował już w 1937 r. brytyjski autor oraz historyk sztuki James Laver. Głosił on, że każde ubranie w dekadę po swojej pierwotnej popularności będzie uznawane za „ohydne”, a w późniejszym czasie nawet „niedorzeczne”. Jego zdaniem, zanim trend ponownie wróci do łask, będzie musiało minąć 150 lat. Badacz nieco się jednak pomylił.
Obecnie mówiąc o modowym cyklu najczęściej przywołuje się zasadę około 20 lat i faktycznie podczas gdy w ubiegłej dekadzie można było zaobserwować renesans dwóch estetyk z lat 90 – minimalistycznej elegancji i stylu grunge, ostatnimi czasy zdecydowanie królują trendy inspirowane z latami 2000. Przejawia się to nie tylko w branży modowej (powrót takich marek jak Juicy Couture czy Baby Phat), ale i całej popkulturze. Olivia Rodrigo z utworem i teledyskiem Good 4 You przywołuje punkpopowową energię tamtej ery, natomiast zeszłoroczny album Duy Lipy dźwiękowo sporo zawdzięcza muzyce nagrywanej przez Madonnę i Kylie Minogue 15 lat temu. Po podobne inspiracje sięga także telewizja, właśnie zadebiutował rebootu serialu Plotkara, a do mediów przywitały zdjęcia z planu nowego sezonu Seksu w wielkim mieście. Przyczyny tej nagłej fascynacji należy szukać w nostalgii, którą dodatkowo spotęgowała jeszcze pandemia.

Oczywiście nie oznacza to, że przez najbliższy czas będzie nas otaczać jedynie — nazwana przez internautów — estetyka y2k (year 2000). Trendy z innych dekad również mają się dobrze i są gotowe na powrót w każdej chwili. Przykładowo od kilku sezonów w sklepach czy na wybiegach możemy zaobserwować sporo ubrań w stylu lat 70 – botki na wysokich platformach, szerokie zwiewne spodnie, wzory tie-dye. Monochromatyczne zestawy z kolorowymi rajstopami pojawiły się natomiast chociażby na tegorocznym pokazie Versace.

Warto zauważyć jednak, że cały ten modowy cykl w ostatnim czasie zauważalnie przyśpieszył. Dało to początek zjawisku tak zwanych mikro trendów. Czym się charakteryzują? Ogromną siłą napędu i zaskakująco krótkim czasem bytu. Na platformach takich jak Instagram czy TikTok nowe popularne style ubierania wyrastają jak grzyby po deszczu. Każdy dostaje także swoją własną nazwę — Zara Chic, Avant Basic, Cottage Core. Tegorocznym hitem wakacji było estetyka Coconut Girl, której znakiem charakterystycznym była plażowa moda rodem z Kalifornią lat 2000.
W poprzednich dekadach cykl szedł wolniej, ponieważ trendy wyznaczane były wyznaczane przez projektantów prezentujących swoje kolekcje na wybiegach, celebrytów czy muzyków. W dobie mediów społecznościowych, mamy znacznie szerszy dostęp do inspiracji, ale też zwiększoną szansę na ulegniecie znudzeniu. Zasada 20 lat dla młodego pokolenia zaczyna się powoli zacierać. Już teraz w sieci sporo można zobaczyć zestawów ubrań na jesień inspirowanych Eleną Gilbert z Pamiętników Wampirów i Bellą Swan ze Zmierzchu, bohaterkami produkcji, których okres popularności przypadał zaledwie dekadę temu.
Do grona osób wyznaczających trendy dołączyli także influencerzy, którzy przed swoimi odbiorcami codziennie pozują w nowych ubraniach (nierzadko pochodzących z wątpliwych etycznie marek) i zachęcają ich do podobnych zakupów. W efekcie kolejne trendy określa się niemodnymi po zaledwie kilku miesiącach, a problem zwiększonego konsumpcjonizmu rośnie w siłę.
Oczywiście są i tacy, którzy swoim kontentem zamiast do uciekania w modową w jednolitość, zachęcają do poszukiwania własnego stylu, a w powtarzaniu strojów nie widzą niczego złego. Bo faktem jest, że trendy zawsze będą się pojawiać, ale tylko niektóre ich elementy mają potencjał uzyskania miana ponadczasowych. Wyzwaniem jest dostrzec które.
Tekst: Jessica Krysiak
Zdjęcia: Pinterest