Wege bez rzucania mięsem

Każdy, kto zrezygnował w jakimś stopniu z jedzenia produktów odzwierzęcych, usłyszał zapewne podobny zestaw pytań, argumentów przeciw czy wręcz zarzutów odnośnie swojej nowej diety. Gdy obie strony popadają w skrajności, umyka cały sens dyskusji i idącej za nią zmian.

Tak samo w Internecie jak i życiu codziennym zrezygnowanie z mięsa i produktów odzwierzęcych wzbudza emocje nieproporcjonalne do decyzji samej w sobie. Wokół tego tematu narosło przez to mnóstwo mitów i półprawd, a obie strony konfliktu wydają się jedynie nakręcać, wpadając w coraz większe skrajności. Jedni uważają diety takie jak wegetarianizm czy weganizm za najgorszą rzecz, jaką można sobie zrobić, drudzy nie uznają nic poza weganizmem, niezależnie od okoliczności. Niestety obie te opinie zniechęcają do dyskusji na temat produkcji żywności i doboru diety, co przy obecnej sytuacji ekologicznej jest szczególnie istotnym elementem debaty publicznej.

Dieta bezmięsna jest niezdrowa i osłabia organizm

Jest to chyba najczęściej wysuwany argument przeciw redukowaniu produktów odzwierzęcych. Lista niedoborów, wynikających z nich chorób i negatywnych skutków nie ma końca. Braki wapnia, żelaza i witaminy B12, brak siły, gorszy rozwój u dzieci – to tylko początek. Przynajmniej tak twierdzą sceptycy diet roślinnych. Jednak nie mogliby być dalej od prawdy. Według ekspertów z Amerykańskiej Akademii Żywienia i Dietetyki diety wegetariańska i wegańska są bezpieczne niezależnie od wieku, a w swoich zaleceniach odnośnie zdrowego odżywiania WHO w ogóle nie podaje mięsa i nabiału jako niezbędne elementy. Skupia się za to na strączkach, zbożach i warzywach.

Oczywiście każda nieodpowiednio zbilansowana dieta prowadzić będzie do pogorszenia stanu zdrowia, ale tyczy się to tak samo diet uwzględniających produkty pochodzenia zwierzęcego jak i tych, które je ograniczają, bądź całkiem wykluczają. Badania jednak wykazały, że to właśnie weganie rzadziej chorują na choroby układu krążenia i nowotwory. Za to dokonania sportowców i jednocześnie wegan, takich jak tenisistka Serena Williams czy strongman Patrik Baboumian, udowadniają, że siłę czerpać można nie tylko z mięsa.

To naturalny porządek rzeczy, ludzie zawsze jedli mięso

Tak wygląda koło życia, człowiek jest drapieżnikiem. Brzmi to dumnie, ale mija się z prawdą. Przed opracowaniem metod będących początkiem przemysłowej produkcji mięsa, spożywanie go w tak dużych ilościach jak obecnie było niespotykane, a wręcz niemożliwe. Dieta przeciętnego człowieka oparta była o to, co sam łatwo był sobie w stanie zapewnić, czyli głównie rośliny, takie jak zboża i kasze, czy warzywa i strączki. Zwierzęta trafiały na talerz bardzo rzadko, od święta i w małych ilościach. Tylko najbardziej zamożnych było stać na dietę bogatszą w mięso, choć wciąż nieporównywalną do dzisiejszych standardów.

Tak samo w czasach przed osiadłym trybem życia, ludzie nie jedli aż tak dużej ilości mięsa. Byłby to zbyt duży wysiłek, a bez składników odżywczych i witamin z roślin szanse na przeżycie byłyby znikome. Poza tym dzisiejszy model produkcji mięsa nie ma nic wspólnego z drapieżnictwem. Większość osób nigdy nie była nawet świadkiem uboju, o samodzielnym go dokonywaniu nie wspominając. Ciężar zabiajania zwierząt społeczeństwo przeniosło na mała grupę ludzi pracujących w rzeźniach. Wybranie się do sklepu i zakup kawałka mięsa ma w tej sytuacji więcej wspólnego z padlinożerstwem, co nie brzmi już wcale tak dumnie.

To nic nie zmieni

Osób ograniczających lub całkowicie rezygnujących z mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego jest coraz więcej. Pokazuje to, jak wielu ludzi zaczyna oczekiwać realnych i koniecznych zmian. Masowa hodowla zwierząt emituje ok. 14,5% gazów cieplarnianych wynikającej z ludzkiej aktywności, zużywa ogromne ilości wody, a także prowadzi do zanieczyszczania środowiska m.in. przez nieodpowiedzialne gospodarowanie odchodami. Ponad 35% produkowanych kalorii jest przeznaczonych na utrzymanie hodowli, z czego wraz z mięsem zwraca się tylko 12%. Gdyby pola, na których uprawiana jest pasza dla zwierząt hodowlanych, przeznaczyć na wyżywienie ludzi, udałoby się zapewnić odpowiednią dietę całej, wciąż powiększającej się, populacji planety.

Kwestia jedzenia bądź niejedzenia mięsa stawia przed nami także dużym problem natury etycznej. Widoczki z reklam jaj, nabiału czy mięsa różnią się bowiem od rzeczywistości hodowli przemysłowych. “Efektywna produkcja”, którą chwalą się często producenci, opłacana jest ogromnym cierpieniem zwierząt. Zbyt mała przestrzeń, która często nie umożliwia nawet położenia się, przepełnione hale, brud i pasza pełna antybiotyków, to niestety zaledwie początek. W serii reportaży Bartka Sabeli dla magazynu Pismo, dziennikarz ujawnia, jak nieludzka jest hodowla przemysłowa w Polsce – przy czym nie jest to problem wyłącznie naszego kraju. Jednak jak każdy biznes, tak i ten nie zmieni się bez presji ze strony konsumentów. A może nią być właśnie ograniczanie lub rezygnacja z produktów odzwierzęcych.

Nic nie zastąpi schabowego albo kiełbaski z grilla 

W kwestii preferencji smakowych trudno się kłócić. Jedni nie przepadają za mięsem czy nabiałem, inni nie wyobrażają sobie bez nich życia. Jednak kulinarny świat ma do zaoferowania o wiele więcej. Ograniczając produkty odzwierzęce, konieczne staje się odkrywanie nowych składników, przepisów, smaków. Motywuje to do poszukiwań i może skutkować poszerzeniem swoich horyzontów o dania innych kultur – nie brakuje jednak również opcji dla miłośników polskiej kuchni. To z myślą o nich m.in. powstała książka “Jadłonomia po polsku”, pełna tradycyjnych przepisów w wariacji wegańskiej. Podobnych książek i blogów, gdzie szukać można inspiracji, jest na szczęście coraz więcej.

Warto też zwrócić uwagę na to, jak dynamicznie rozwija się rynek zamienników. W sklepach dostępne są już nie tylko tofu i mleko sojowe. Coraz częściej w sprzedaży pojawiają się zamienniki mięsa, takie jak Beyond Meat, w coraz bardziej konkurencyjnych cenach, a oferta wegańskich serów, mleka czy nawet jaj nie pozostaje daleko w tyle. Nawet zagorzali miłośnicy prawdziwego mięsa będą mogą znaleźć coś dla siebie – laboratoryjna produkcja mięsa jest już możliwa i najprawdopodobniej takie produkty zaczną wchodzić na rynek już w niedalekiej przyszłości.

Weganizm to zbyt wiele

Weganizm nie jest taki straszny jak go malują. Dzięki bogactwu blogów kulinarnych i poszerzającej się ofercie vege produktów, wprowadzenie i dopasowanie tej diety z dnia na dzień staje się łatwiejsze. Niemniej nikt tak naprawdę nie oczekuje nagłego przejścia na weganizm całej populacji. Już same wegetarianizm, fleksitarianizm (dieta oparta w większości o produkty roślinne, z okazjonalnym wyłączeniem produktów odzwierzęcych) czy zrezygnowanie z mięsa 1-2 razy w tygodniu może przyczynić się do pozytywnych zmian. Istotne jest też poszerzanie wiedzy oraz świadome kupowanie produktów – sprawdzanie, czy są lokalne, jaki mają wpływ na środowisko i czy na pewno zostaną przez nas wykorzystane.

Decyzja o zmianie diety należy do każdego z nas, a próby przymusu skutkują przeważnie tylko większą niechęcią. Jednak jedzenie produktów odzwierzęcych przy obecnym systemie ich produkcji ma ogromny wpływ na naszą planetę, co sprawia, że staje się to problemem wszystkich ludzi. Dodatkowo okrucieństwo, które pozwala na “efektywność”, pozostaje problemem moralnym, z którym także musimy się zmierzyć. Dlatego też zamiast oceniać i uparcie krytykować, lepiej się uświadamiać, tak aby podjąć decyzję w zgodzie z sobą i swoimi możliwościami.


Autorka: Izabela Korona

Zdjęcie: lukasbieri

Izabela Korona

Kiedyś uwielbiałam czytać horrory, marząc o karierze pisarki. Później dowiedziałam się, że demony istnieją i zapragnęłam je poskramiać na psychologii. Po roku zrezygnowałam, żeby wrócić do porzuconego marzenia pisania o rzeczach strasznych - poszłam na dziennikarstwo opisywać rzeczywistość. Za dnia czytam o ekologii, nierównościach społecznych i ukochanej psychologii. Nocami unikam deadlinów patrząc w gwiazdy i poszukując tej jedynej piosenki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *