Kobieta- rakieta

Czy tą Panią trzeba komuś przedstawiać? Dla własnego bezpieczeństwa – oto Vesper Lynd, dziewczyna Bonda, która rozkochała go w sobie, by później porzucić kochanka w dosyć zimnokrwisty sposób. A co gdybym powiedziała, że istniała naprawdę i…

Nazywała się Krystyna Skarbek, urodzona w 1908 roku, ukochana córeczka tatusia-bankruta, hrabiego Jerzego Skarbka, który dla ratowania rodzinnej fortuny pod koniec XIX wieku poślubił Stefanię Goldfeder, kobietę z rodziny żydowskich bankierów.

Skarbek ukończyła szkoły prowadzone przez zakonnice, ale nigdy nie uchodziła za grzeczną dziewczynkę. Jako piętnastolatka podpaliła sutannę księdzu odprawiającemu mszę, chcąc sprawdzić, czy wiara jest silniejsza od ognia. Nie była. Jednak wiadomo było, że Krystyna jest piękna, nowocześnie piękna jak na czasy, w których się wychowała. Otaczała ją sława uwodzicielki, mężczyźni padali jej do stóp. W 1929 roku otrzymała tytuł Wicemiss w wyborach Miss Polonia, a to, że była atrakcyjna, nie wykluczało jej ponadprzeciętnej inteligencji i sprytu. Była również wybitnie wysportowana. Był czas, że pracowała jako dziennikarka w Cieszynie, nauczyła się jeździć na nartach i być może już wtedy została zwerbowana przez brytyjski wywiad. Niektóre źródła podają, że tak świetnie szusowała po stokach, że dorabiała na nich jako przemytniczka tytoniu i papierosów.

Dwukrotnie wyszła za mąż. We wrześniu 1939 roku ze swoim drugim małżonkiem, Jerzym Giżyckim, podróżnikiem i powieściopisarzem, przebywała w Kenii, gdzie Giżycki pracował jako dyplomata. Na wieść o wybuchu wojny wyjechali do Francji, skąd Krystyna sama, będąc w separacji z mężem, przedostała się do Anglii. Zgłosiła się tam do wywiadu SOE (Kierownictwo Operacji Specjalnych), powołanego przez Churchilla do dywersji na niemieckich tyłach. Od tej chwili występowała jako Christine Granville.

Nowa tożsamość Skarbek to nie tylko inne imię i nazwisko, ale również nowa data urodzenia, jako Christine odmłodziła się o 7 lat, podając 1915 rok za rok swoich narodzin. W Budapeszcie aresztowało ją Gestapo. Czuła, że grozi jej śmierć, jednak łatka przebiegłej lisicy nie była tylko pustymi słowami. Zaczęła udawać, że źle się czuje, przegryzła język i czekała, aż jej usta napełnią się krwią. Później symulowała napady ostrego kaszlu, opluwając przy tym oficera, który próbował ją przesłuchać. Oświadczyła mu, że choruje na gruźlicę, zabrano ją na badania, lekarz stwierdził zwyrodnienia w jej płucach (których nabawiła się w pracy w fabryce, wiedziała o nich, jej plan był dobrze przemyślany). Niemcy ze strachu przed chorobą wypuścili ją do domu.

Na francuskiej przełęczy Larche namówiła do dezercji około dwa tysiące Polaków siłą wcielonych do Wermachtu. Gdy przeprowadzała czeskich oficerów z Węgier do Jugosławii z powodu awarii samochodu, którym jechali, zostali skontrolowani przez niemiecki patrol. Oczywiście… Krystyna zachowała zimną krew, przedstawiła fałszywe dokumenty i namówiła Niemców do przepchnięcia zepsutego auta przez granicę. W lipcu 1944 Skarbek zrzucono na spadochronie do francuskich partyzantów w południowej Francji, podobno oświadczyła lokalnemu dowódcy, że jest siostrzenicą brytyjskiego generała Montgomery’ego i że za uwolnienie aresztowanych gwarantuje gestapowcowi życie po wkroczeniu do aliantów. Ten uwierzył, spełnił oczekiwania, a nawet podarował Krystynie pistolet i samochód. Jak to się działo, że ci wszyscy mężczyźni bez wahania wierzyli jej słowom? O tym już się nie przekonamy. Jednak z pewnością roztaczała wokół siebie wyjątkowy czar.

 

Należała do siatki JOCKEY, w której było około dziesięciu tysięcy agentów. Samotnie przemieszczała się pomiędzy poszczególnymi grupami, towarzyszyła jej sława brawurowej i odważnej kobiety. Była ulubioną agentką Churchilla, który mówił o niej mój kochany szpieg, a angielscy oficerowie wstawali na jej widok. Gestapo bardzo szybko wyznaczyło nagrodę za jej głowę, oczywiście nie dała się złapać. Podczas jednej z operacji w raporcie napisano Christine Granville z dynamitem potrafi zrobić wszystko. No, może jedynie nie umie go zjeść… Ta kobieta była nie do zatrzymania. Została uhonorowana Orderem Imperium Brytyjskiego oraz francuskim Krzyżem Wojennym. Wymienia się ją, obok króla Dawida, wśród 13 Żydów najbardziej zasłużonych dla Izraela na polu wojennym.

Krystyna została zdemobilizowana w kwietniu 1945 roku w Kairze, nie miała brytyjskiego obywatelstwa, dostała odprawę wysokości 100 funtów i uścisk dłoni Churchilla. Rok później rozwiodła się z Giżyckim i rozpoczęła poszukiwanie pracy, co okazało się dość skomplikowanym procesem. Trudniła się wieloma rzeczami, by znaleźć posadę jako stewardessa na statkach pasażerskich Rauhine i Winchester Castle na linii Anglia- Afryka Południowa. Właśnie wtedy poznała Iana Fleminga, z którym miała romans trwający blisko rok. Prawdopodobnie to właśnie ją Fleming opisał tworząc postać Vesper Lynd w swej pierwszej powieści o Jamesie Bondzie. Filmowa Vesper zawdzięcza imię pseudonimowi z dzieciństwa małej Krysi: Vesperale- wieczorna gwiazdeczka. A jak już mogliśmy zauważyć, ta gwiazdeczka umiała błyszczeć całkiem jasno.

Oprócz mężów miała wielu kochanków, również i romans pozbawił ją życia. W wieku 37 lat zmarła wskutek pchnięcia nożem przez odrzuconego kochanka. Ten, po zbrodni, prosił o szybką egzekucję, by mogli połączyć się w zaświatach. Na jej pogrzebie spotkało się wielu mężczyzn, którzy przewijali się w życiu Krystyny Skarbek. Założyli cichy pakt, który mówił o zachowaniu milczenia o życiu prywatnym kobiety, polegający na blokowaniu sensacyjnych publikacji. Nie chcieli, żeby prywatne sekrety przyćmiły jej zasługi jako agentki. Założyli nawet Stowarzyszenie Obrony Dobrego Imienia Christine Granville.

Od lat toczą się dyskusje, czy Skarbek-Granville, tajna agentka, była zdrajczynią czy bohaterką. Do jakichkolwiek wniosków nie doszedłby świat, faktem jest, że Skarbek była kobietą-dynamitem. Odwaga, brawura, inteligencja, piękno – to wszystko pozwalało jej dokonywać rzeczy, które z naszego punktu widzenia są szaleństwem i są niezwykle niebezpieczne. To całkiem ciekawa lekcja, która pokazuje, że my, kobiety, nie jesteśmy słabą płcią. Może taką bywamy, ale jeśli na czymś nam zależy- umiemy walczyć jak lwice. To jak, damy się usłyszeć światu :)!

Dziewczyny, chciałybyście poznać jeszcze kilka inspirujących kobiet?


autor: Karolina Augustyn

zdjęcia: Instagram

Karolina Augustyn

Jak zostać omnibusem? Kompulsywnie kupuj książki, buduj z nich stosy wstydu, które następnie stworzą literacką fortecę. Zuchwale nazywaj rzeczy po imieniu, analizuj, goń za faktami i bryluj wśród fascynującego uniwersum fikcji. A jak już uświadomisz sobie, że świat jest niemożliwy do ogarnięcia, zachwycaj się nim, ludźmi i prozą życia. I zostań ze mną, przeczytaj o kulturze. Dobrze jest być kulturalnym, prawda? PS W moim sercu mieszka Podkarpacie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *