Niezbyt mili Vanilli – historia upadku gwiazd
W 1988 śpiewali “Dziewczyno, wiesz, że to prawda”, i już dwa lata później, wszystkie dziewczyny (i nie tylko) tę prawdę znały. Milli Vanilli, bo o nich mowa, przez jedną z największych mistyfikacji w historii muzyki popularnej, spadli z nieba gwiazd popu równie szybko, jak się na nim pojawili. Upadek był jednak na tyle bolesny, że skończył się śmiercią jednego z członków duetu.
Debiutanci
Robert Pilatus, niemiecki model i tancerz breakdance, już przed utworzeniem Milli Vanilli występował na scenie jako wokalista, a dokładniej jako wokalista wspierający. W 1987 roku pojawił się na Eurowizji z zespołem Wind, który stanął na podium konkursu, zajmując drugie miejsce.
Pilatus poznał francuza Fabrice’a Morvana (również tancerza i modela) podczas warsztatów tanecznych (bądź w klubie – wersje są różne). Między mężczyznami od razu zaiskrzyło. Pojawił się pomysł wspólnego uformowania grupy muzycznej. Obaj przecież związani byli z muzyką, która przez większość ich życia, chociażby przez związek ze sceną taneczną właśnie, miała na nich spory wpływ. Do tego dzięki swojemu wyglądowi (byli przecież modelami) wydawali się wręcz idealnymi kandydatami na idoli. I stali się nimi dzięki Frankowi Farianowi. Jednak to, czy ich karierą pokierował właściwie, w świetle wszystkich kolejnych wydarzeń, jest sprawą bardzo wątpliwą.
Wydawać by się mogło, że współpraca przebiegnie bez większych przeszkód. Mężczyźni nie mieli podstaw do obaw po podpisaniu kontraktu z Farianem. Ten niemiecki producent i autor tekstów pochwalić mógł się sukcesem Boney M. Zespół ten dostąpił zaszczytu wystąpienia w ZSRR na specjalne zaproszenie Leonida Breżniewa jako pierwsi zachodni wykonawcy. „Rivers of Babylon” (pierwotnie utwór jamajskiej grupy The Melodians) był drugim najlepiej sprzedającym się singlem wszechczasów w Wielkiej Brytanii. Boney M. swoje osiągnięcia zawdzięczało jednak nie tylko doskonałym zdolnościom Fariana, ale i jego wokalowi. Chociaż na scenie pojawiali się Bobby Farrell, Liz Mitchell, Maizie Williams i Marcia Barrett, na okładkach płyt znaleźć można było zapis o tym, kto w rzeczywistości nagrywa swój głos w studiu – a byli to Liz Mitchell, Marcia Farrell i, we własnej osobie Frank Farian.
Wzloty…
Gdyby Rob i Fab nieco bardziej zagłębili się we wcześniejsze dokonania osoby, która podsunęła im kontrakt, a już na pewno nieco więcej uwagi poświęcili temu kontraktowi, historia Milli Vanilli potoczyć mogła się zupełnie inaczej. Perspektywa sławy i pieniędzy, których brakowało po pierwszych niezbyt udanych próbach nagrania płyty, wystarczyła im jednak do podjęcia współpracy z Farianem w 1988 roku. Popowy duet zaczął zdobywać szczyty list przebojów.
“Girl You Know It’s True” zadebiutowało 25 czerwca i od razu stało się hitem. Singiel promujący debiutancką płytę duetu znalazł się na drugim miejscu amerykańskiej listy przebojów. Album wydany w 1988 roku, który w europejskiej wersji nosił tytuł “All or nothing”, promowały jeszcze trzy single. “Baby Don’t Forget My Number” był drugim wydanym singlem i zarazem pierwszym, który znalazł się na szczycie listy Billboard Hot 100 w 1989. Kolejny, “Girl I’m Gonna Miss You”, który również zdobył najwyższe miejsce na podium Billboard Hot 100, uplasował się też pierwszych miejscach list przebojów w 4 krajach. Ostatni z singli, “All or Nothing”, mógł pochwalić się podobną popularnością.
Na potrzeby amerykańskiego rynku, płyta została wydana ponownie w 1989 roku już jako “Girl You Know It’s True” z kilkoma dodatkowymi utworami, w tym “Blame it on the Rain” (również pierwsze miejsce Billboard Hot 100). Album spędził łącznie 7 tygodni na szczycie listy Billboard Top 200 i pokrył się sześciokrotną platyną. Na całym świecie sprzedało się ponad 30 milionów krążków.
Duet przypadł do gustu odbiorcom nie tylko dzięki muzyce. Wyjątkowy styl Roba i Faba, to, jak prezentowali się podczas koncertów i występów, ich niepowtarzalne fryzury i ciekawe stroje również miały niemałe znaczenie. Wszystkie te rzeczy złożyły się na nominację do nagrody Grammy dla najlepszego debiutu, a następnie na wygraną.
… i upadki
Atmosfera wokół zespołu zagęściła się, kiedy Rob i Fab zaczęli dawać wywiady. Wątpliwości w dziennikarzach zaczęła wzbudzać łamana angielszczyzna wokalistów, która tak nienagannie przecież brzmiała w utworach. Pierwszy dowód na to, że mężczyźni nie śpiewają swoich utworów, pojawił się już 21 lipca 1989 roku, kiedy podczas koncertu dla MTV w Bristolu, nagranie z pierwszym hitem Milli Vanilli zacięło się na partii Pilatusa. Ten spanikowany zbiegł ze sceny, publiczność jednak zdawała się nie przejmować wpadką. Nie oni pierwsi koncertowali w końcu z “pomocą” nagranych wokali.
Kolejne kompromitujące wieści pojawiły się w mediach jeszcze w grudniu tego samego roku. Piosenkarz Charles Shaw przyznał Johnowi Lelandowi z nowojorskiego “Newsday”, że to nie Rob i Fab wykonują wszystkie swoje piosenki. Zdradził również, że głosu Milli Vanilli użycza między innymi on sam. Mężczyzna wycofał się jednak ze wszystkiego, co powiedział twierdząc, że wypowiedź ta była jedynie promocją płyty. Mimo coraz głośniejszych plotek na temat autentyczności zespołu, otrzymał on Grammy. Jak mówili później sami wokaliści, statuetka okazała się gwoździem do trumny.
Rob i Fab, coraz bardziej przerażeni tym, co się działo i przytłoczeni nagłą popularnością, zaczęli stawiać Farianowi własne warunki. Poprowadziło to do zerwania współpracy. 15 listopada 1990 roku, świat obiegła informacja o jednej z największych mistyfikacji w świecie muzyki popularnej. Ani Morvan, ani Pilatus, nie zaśpiewali na swojej debiutanckiej płycie ani jednego wersu. Wszystkie piosenki wykonali Charles Shaw, Brad Howell, John Davis, Jodie Rocco i Linda Rocco. Pisał je i pomagał tworzyć Frank Farian. Tytułowy singiel “Girl You Know it’s True” nie był nawet utworem autorstwa całej ekipy stojącej za Milli Vanilli. Piosenka została napisana i nagrana przez zespół Numarx. Wersję tę Farian zaprezentował siostrom Rocco, które nagrały pierwszą wersję dla Roba i Faba. Milli Vanilli zostali również pozwani przez Davida Claytona-Thomasa. To on posiadał prawa autorskie do melodii. Wyszło również na jaw, że Shaw za wycofanie wypowiedzi ujawniającej mistyfikację sprzed roku, dostał od Franka 150 tysięcy dolarów.
Arista Record wycofało “Girl You Know it’s True” ze sprzedaży. Wszystkie publiczne występy Milli Vanilli były tak naprawdę pokazami umiejętności tanecznych i popisami lip-syncu, a Rob i Fab – “pięknymi buźkami”. Mieli oni tylko dobrze sprzedać materiał. I po to też zatrudnieni zostali przez Franka.
Producencki pomysł na sukces
Producent po swoich pierwszych próbach w branży muzycznej zauważył, że dobra muzyka w połączeniu ze “złą twarzą” nie ma racji bytu. Stąd pomysł na tworzenie zespołów, w których zdolni wokaliści nagrywali płyty, a przystojni i piękni ludzie pojawiali się na scenach. Chociaż już Boney M. powstało w tej konwencji, Milli Vanilli było krokiem dalej. Tak jak pierwszego zespołu nie można wprost oskarżyć o oszustwo (informacja o prawdziwych wykonawcach była przecież jawna), tak Milli Vanilli zebrali baty za ogólnoświatową manipulację. Naklejka z nazwiskami wokalistów pojawiła się na płytach dopiero po 1990 roku. Duet był już wtedy pozbawiony Grammy i zmagał się z wieloma pozwami od zawiedzionych fanów.
Dlaczego w ogóle współpraca się rozpadła, co sprawiło, że Farian sam odsłonił przed światem misternie tkaną mistyfikację? Niewątpliwie był to czynnik ludzki; Pilatus i Morvan coraz ciężej znosili ukrywanie prawdy. Bardzo szybko stali się idolami setek tysięcy ludzi. Na każdym kroku ktoś chciał ich dotknąć, porozmawiać z nimi, posłuchać, jak śpiewają. Kamery widać było wszędzie, gdzie tylko się pojawiali. Przez wiążący ich kontrakt, nie mogli się podzielić z nikim prawdą o zespole. Przez to, jak wielki sukces odnieśli, kiedy próbowali się z niego wycofać, było już za późno.
Droga do zniesławienia
Morvan przyznał po latach, że wszystko to było wielkim psychicznym wyzwaniem dla duetu. Mężczyźni zaczęli bezmyślnie trwonić pieniądze, między innymi na alkohol i narkotyki. Nie mogąc już znieść plotek, Rob i Fab zaczęli naciskać na Fariana, wręcz żądając możliwości zaśpiewania na kolejnym albumie. Właśnie to bezpośrednio wywołało rozpad zespołu. Farian uważał mężczyzn za, delikatnie mówiąc, niezbyt dobrych piosenkarzy, którzy niestety nie dorównywali umiejętnościami wokalistom z “Girl You Know it’s True”.
Cała odpowiedzialność za oszustwo na globalną skalę padło na osoby reprezentujące zespół – czyli Roba i Faba. Znaleźli się oni w ogniu krytyki, która spadała na nich z każdej strony, równie gwałtownie, co wcześniej sława. Próby wyjaśnień, wywiady, mające uspokoić wzburzonych fanów, zdawały się przynosić wręcz odwrotne skutki. Wykonawcy wystąpili jeszcze w reklamie gum do żucia, gdzie udawali, że śpiewają utwór operowy. W 1993 roku Rob i Fab, jako Rob & Fab, wydali pod szyldem Taj Records jeden album, który sprzedał się w zaledwie 2 tysiącach egzemplarzy. Drogi wokalistów rozeszły się na następne cztery lata.
(nie)Wielki powrót
Kolejna próba reaktywacji, w której pomóc miał Farian, miała miejsce w 1997 roku. Nowy album “Back and in Attack” miał przywrócić dobre imię zespołowi. Przede wszystkim, miał zawierać autentyczne wokale Roba i Faba. Problemy osobiste Pilatusa stanęły jednak na drodze do odrodzenia zespołu. Mężczyzna wrócił do uzależnienia i wdał się w konflikt z prawem, w skutek którego trafił do więzienia. Wyszedł za wpłaconą przez Fariana kaucją. Nie był to jednak koniec problemów.
Rob był już po kilku próbach samobójczych. Czuł się zaszczuty przez media, widział, jak jego pięć minut sławy wpłynęło negatywnie na jego bliskich. Czara goryczy przelała się; Pilatus został znaleziony martwy na początku kwietnia 1998 roku, tuż przed trasą, która miała promować nowe wydawnictwo. Przyczyną śmierci było przedawkowanie, nie uznano jej jednak za samobójstwo. Album nigdy się nie ukazał. Fab do dnia dzisiejszego udziela się w mediach i tworzy własną muzykę.
Historia Milli Vanilli obrosła już wieloma legendami. Sami biorący udział w mistyfikacji wielokrotnie pokazywali się w programach telewizyjnych, chętnie udzielali wywiadów (chociażby u Oprah Winfrey). Na podstawie ich historii powstał nawet film „Milli Vanilli: From Fame to Shame”. Fab i Rob, tak jak chcieli, zapisali się w historii muzyki. Z pewnością jednak nie brali pod uwagę tego, że zapis ten będzie tak niechlubny.
Autor: Magdalena Skawina
Zdjęcie: Instagram
Super napisane👌❤
Bardzo rzetelny artykuł, pozdrawiam