Prawo w reklamie, cz.2

W poprzedniej części rozmawialiśmy o państwowych regulacjach. Dziś zobaczymy, jak branża reguluje się sama.

Ale kto tego pilnuje?

Skoro prawo istnieje, to może być łamane. Ergo konieczne jest istnienie organów je egzekwujących. To raczej oczywiste, że naruszenia prawa będzie badał sąd. Postępowanie prawne w sprawie naruszenia zasad reklamy i konkurencji będzie przebiegało tak samo, jak sprawa rozwodowa czy spór o opiekę. Jest jednak pewien pozasądowy organ pilnujący porządku w reklamie. Związek Stowarzyszeń Rada Reklamy.

Jest to organ odpowiadający za samoregulację branży reklamowej. To tak, jakby tama w Asuanie sama się zbudowała w trosce o osoby mieszkające nad Nilem. Od 2006 z inicjatywy środowisk branżowych stoi na straży porządku w branży.

Tworzą ją związki producentów z wszelkich branż oraz środowiska stricte marketingowe i reklamowe. Jako członkowie wspierający występują znane marki.

Organem egzekwującym Kodeks Etyki Reklamy (o którym niżej) jest Komisja Etyki. Za pośrednictwem formularza z dokładnymi instrukcjami szary Kowalski może rzucić wielką korporację na kolana. W skład Komisji wchodzi 10 arbitrów z grupy promujących, tj. z branży marketingowej, 9 z grupy nadawców, tj. mediów, 10 z grupy reklamodawców oraz 1 arbiter-referent. Do zadań tego ostatniego należy reprezentowanie strony skarżącej w postępowaniu.

Kodeks Etyki Reklamy

Nie jest to akt prawny, a ustalony przez Radę kodeks. Działa on na zasadzie autorytetu, którym cieszy się Rada. Niby nie jest to sąd, ale uchwały Rady są powszechnie uznawane. Zatem bycie przez nią potępionym to niemiła sytuacja dla potępionego. Odrobienie strat przez to wywołanych może być nawet niemożliwe.

Kodeks jest niezwykle prosty, wystarczy maksimum pół godziny, by człowiek niemający wcześniej jakiejkolwiek styczności z prawem i reklamą go przeczytał i zrozumiał. To działa na korzyść konsumenta, ponieważ przy zgłaszaniu ewentualnych nadużyć będzie mógł bez problemu znaleźć podstawę swych skarg.

Dzieci

Dzieci są łatwowierne i słodkie. Zatem łatwo je okłamać, a przez swoją słodkość będą mogły oddziaływać na rodziców. Idealne pole do manewrów dla producentów choćby zabawek. Mogliby przecież zdominować… Nie mogliby, bo Rada by się bardzo szybko nimi zajęła.

Przede wszystkim, Kodeks definiuje, kim jest dziecko. Osobą poniżej lat 12 (art 3, pkt. ł). Granicę wyznacza tu nabieranie zdolności do czynności prawnych, a więc także transakcji.

Wykorzystywania łatwowierności zabrania art. 24. Jest to cenny artykuł, ponieważ ratuje dzieci przed bólem niespełnionych (i czasem niespełnialnych) pragnień. Przecież dzieci pragną zabawek jak niczego innego. A nie każdą mogą mieć. Z tym wiążą się także artykuły 26 i 22. Zabraniają one przekonywania dzieci, że posiadanie czegoś podwyższy ich status. Dzieciństwo to wiek, w którym samoocena dopiero się kształtuje, a imię odpowiednich liczb w tabelkach niektórzy marketerzy nie zawahaliby się popełnić zbrodni perfidnego oszukania dziecka.

Ponadto nie można wmawiać dzieciom, że dany produkt jest dostępny dla każdego budżetu domowego. Jest to oczywista nieprawda. A dziecko z biedniejszej rodziny, żądne zabawki, zamęczałoby rodziców mówiąc, że przecież mogą ją kupić. A rodzice musieliby je przeganiać, bo akurat muszą omówić temat dodatkowej pracy, bo przyszło kolejne ponaglenie z wodociągów.

Piwo

Jest alkoholem, dlatego w teorii nie powinno być reklamowane. A jednak, kodeks w załączniku nr 1 czyni dlań wyjątek. Z czego to wynika – ciężko określić. W każdym razie, można piwo reklamować. Jednak nie wolno pokazywać go jako rozwiązania problemów życiowych (art. 6 załącznika). Byłby to sposób na trafienie do pewnej grupy docelowej. Niestety dość skuteczny, a istnieją ludzie, którzy by się przed takim przekazem nie cofnęli.

Nie można też przedstawiać nietrzeźwości jako czegoś społecznie akceptowalnego. Nie wolno też przedstawiać nietrzeźwości w sytuacjach, kiedy jest ona absolutnie nieodpowiednia. (art. 8) Żyjemy w kraju o osobliwej kulturze spożywania alkoholu i nie dla każdego jest to oczywiste.

No i dochodzimy do ważnego dla piwa przekonania. Ma niski procent zawartości alkoholu, więc nie uzależnia. Obiegowe, błędne i szkodliwe przekonanie. Zaczyna się przecież małymi kroczkami. I dlatego art. 8 w punkcie 4 zabrania je wygłaszać.

Dobry obyczaj

W art. 16 ustawy o nieuczciwej konkurencji nie został zdefiniowany, co dawałoby pole do manewrów. W artykułach 4-21 położono tamę takim manewrom.

Nie wolno w żaden sposób podważać praw zwierząt (art 21). Cierpią i tak zbyt wiele, a wciąż obecny sceptycyzm wobec idei praw zwierząt nie potrzebuje umacniania.

Treści dyskryminujące też są zabronione (art. 4). Kładzie to tamę twórcom reklam kontrowersyjnych. Wsadzanie kija w mrowisko ma pomóc w jego przebudowie. Nie je niszczyć.

Art 17. zabrania oszukiwania co do płatności za produkt. Nie ma to jak skusić pozorną darmowością. Jedna z ulubionych taktyk naciągaczy w poważnym biznesie nie jest tolerowana.


Autor: Paweł Wilczkowiak

Zdjęcia: Pixabay

Źródło: radareklamy.pl 

Paweł Wilczkowiak

Połączenie mnicha i żołnierza Legii Cudzoziemskiej. Słucha muzyki klasycznej i pagan ambientu. Biega na 10 km z obciążeniem i czyta klasyków. W redakcji zajmuje się głównie kulturą i życiem studenckim. Sporadycznie dzieli się wiedzą marketingową zdobywaną na komunikacji wizerunkowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *