Sprzedaż znaczeń
Lody Ekipy ostatnio podbiły Polskę i rozbudziły kreatywność internautów? Dlaczego?
Co się sprzedaje?
Oczywiście można sprzedać widły. Komunikat, którego targetem są zarobieni rolnicy bez wyrafinowanych gustów, będzie wyglądał prawdopodobnie następująco. Młotki tanio fachowo. [numer telefonu]. Dużą czcionką na dużym banerze. Nie będzie tam storytellingu, nie mówiąc już o obrazkach. Odbiorca komunikatu jest wycieńczony i ma prawdopodobnie prosty obraz świata. Taki komunikat raczej by go odstraszył.
Ale bardziej świadomi konsumenci mają wyższe wymagania. Patrzą, czy produktu nie testowano na zwierzętach. Czy zawiera gluten. Czy nie powstał w obozie pracy przymusowej. A reklama musi być czymś więcej, niż zachętą do kupna. W skrócie – należy sprzedawać doświadczenia i znaczenia.
Lody Ekipy
Lody raczej nie elektryzują opinii publicznej. Mają różne smaki i producentów. Oczywiście sprzedaje się z nimi różne znaczenia – odprężenie, wykwintność… ale które lody sprzedają elitarność?
Na swojej stronie firma Koral reklamuje owe lody hasłem Dołącz do Ekipy! No dobrze, ale czym jest owa Ekipa? Jest to grupa youtuberów i influencerów pod przewodnictwem niejakiego Friza. Jedna z najpopularniejszych tego typu grupa w Polsce. Z pewnością nie są to zwyczajni youtuberzy, funkcjonują bowiem na giełdzie jako Ekipa Holding. Zaś założyciel zespołu może pochwalić się majątkiem liczonym w milionach.
Zespół produkuje treści głównie dla młodszej widowni. Zdobył w ten sposób ponad milion subskrypcji.
Jak sprzedaje się elitarność?
Friz i jego współpracownicy to istni idole młodszego pokolenia. Zna ich znakomita większość dzieci i młodszej młodzieży. A wg badań nawet 75% dzieci chciałoby być youtuberami.
I tu ujawnia się jedna z funkcji współczesnego marketingu. Konsumenci lodów Ekipy (o ile nie kupują ich jedynie z ciekawości po usłyszeniu medialnego szumu) kupują bycie jej członkiem. Nie dosłownie, ponieważ żaden z nich nie wystąpi w filmie tejże i nie będzie miał udziału w jej zyskach. Ale poczucie elitarności będzie. I chociaż namiastka spełnienia marzeń.
Samonapędzający się marketing
Oczywiście Ekipa zainwestowała w marketing, nie ma wątpliwości. Ale tutaj mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem. Po pierwsze, samo ogłoszenie lodów na własnej platformie to już działanie marketingowe. Tu sprzedaje sława. Oczywiście reklamy lodów też istnieją. A po drugie – Internet sam prowadzi marketing rzeczonych lodów, za darmo i w wielu przypadkach nieświadomie.
Chodzi oczywiście o memy. Lody Ekipy to towar pożądany i szybko się sprzedający. Toteż Internet od razu chwycił za broń i zaczął ukazywać ową dostępność w krzywym zwierciadle. Okazyjnie roznosząc imię produktu i przynosząc Frizowi dochód. Ta forma marketingu nic go nie kosztowała, a prawdopodobnie nawet jej nie przewidział.
Wbrew pozorom, licytacje papierków po lodach za setki tysięcy złotych to raczej nie spontaniczna działalność internautów. Większość serwisów aukcyjnych prowadzi mniejszą lub większą weryfikację produktów, więc prawdopodobnie był to element zaplanowanej akcji.
Kwestia targetu
Na sam koniec warto dodać najważniejszą kwestię marketingu. Grupę docelową. Friz nie sprzedałby swoich lodów ludziom po 30-tce. Firma Koral nawiązując współpracę z Ekipą strzeliła w rynkową dziesiątkę. Wybór jednego z najpopularniejszych twórców dla młodzieży to raczej oczywistość. Ale nie każdy potrafiłby tego dokonać, a to ze względu na to, że stosunkowo mała liczba firm może pozwolić sobie na współpracę z influencerami takiego kalibru. W każdym razie – sam dobór influencera pozwolił na produkcję nawet miliona lodów dziennie.
Autor: Paweł Wilczkowiak