Byłaś ze mną wczoraj, zostaniesz na długo – „Polska Floryda” Szczyla

Szaleje wiatr, na parapecie lądują różnokolorowe liście, a wieczorna temperatura jest na tyle niska, że kiedy palę papierosa na balkonie, marzną mi dłonie. Chociaż na całym ciele mam ciarki, zaciągam się kolejny raz i kołyszę lekko do dobiegających zza uchylonych drzwi dźwięków płyty „Polska Floryda” Szczyla. Prawdziwie czuję, jakbym w łapach miała cały świat. I chciałabym, żeby każdy mógł to czuć.

Szczyl zaczął kręcić duże liczby już w ubiegłoroczne, pandemiczne wakacje. Jego wydana w ramach akcji SBM Starter „Banda” była tłem do wielu wakacyjnych spotkań i samotnych wieczorów. Już wtedy pojawiały się komentarze jak ten, który łapkami w górę poparło niemal 900 osób: „Tak jak od dawna nie sprawdzam polskiej sceny tak po tym kawałku woooo Nowa nadzieja 🙏🙏”. Obiecujące w „Bandzie” było wszystko, zaczynając od tekstu, na trójmiejskim vibe kończąc. I chociaż po starterze młody raper zniknął na dość długo, pojawiając się po drodze gościnnie na producenckiej płycie Magiery, warto było czekać na jego debiut.

Nagle znają nas na osiedlach Wwa

Pierwszy zapowiadający „Polską Florydę” singiel, „Anastazja” ze zwrotką Tymka, ukazał się w maju. Zachwycił melodyjnym refrenem i estetycznym, a nawet pięknym klipem. Kolejny, „Hiphopkryta”, wskoczył na YouTube niecały miesiąc później. Ujmującemu prawdziwością kawałkowi towarzyszył obrazek z bandą… Szczyli. Słowa refrenu „Hiphopkryty” trafiły już nawet na tatuaże fanów. Lipiec przyniósł dwuminutowy singiel „Byłaś Ze Mną Wczoraj”. Wkręca się w głowę i przenosi do wieczorów spędzonych przy szumie fal czy drzew, ognisku i gibonie.

Kiedy na kanale Szczyla pojawił się teaser czwartego singla, ogarnął mnie lekki niepokój. Poprzednie numery utrzymały ustawiony przez „Anastazję” wysoki poziom. Z tyłu głowy pojawiła się myśl: „Nie może być aż tak pięknie, że spodoba mi się każdy singiel”. W sierpniu ukazał się „Fenomenalny” z Pezetem. We wrześniu pojawiły się „Wielkie Miasta”. Oba numery dołączyły do poprzednich kawałków, zajmując pięć pierwszych miejsc w statystykach najczęściej odtwarzanych utworów na moim Spotify. Tym samym Szczyl zdetronizował i zostawił daleko w tyle poprzednio znajdującego się na szczycie moich list przebojów Zalewskiego. Kosztem biletu miesięcznego na dojazdy do pracy zamówiłam „Polską Florydę”. Jakbym znowu miała 13 lat, z wypiekami na twarzy czekałam na swój egzemplarz.

Krótko przed premierą, która odbyła się 15 października, limitowana wersja albumu „Polska Floryda” wyprzedała się. Zwieńczeniem promocji krążka było wydanie teledysku do kawałka „Cień” (z gościnną zwrotką Piotra Roguckiego). Oglądając klip, nie żałowałam już zupełnie, że wstałam wcześnie rano i wyszłam do paczkomatu w piżamie. Cieszyłam się, że mogłam wesprzeć artystę, który potrafi mówić o emocjach tak, że udzielają się one każdemu słuchaczowi. Z dumą wyszłam tego dnia na uczelnię ze zrobionym na szyi tymczasowym tatuażem, który był dołączony do preorderu.

Debiut roku?

Moje obawy dotyczące utrzymania przez rapera poziomu okazały się zupełnie niesłuszne. Chociaż nie zdarza się to często, każdy z pozostałych siedmiu numerów na płycie „Polska Floryda”, mógłby zostać wydany jako singiel i tak samo dobrze oddawałby klimat i jakość albumu. Jeszcze długo przyjdzie nam czekać na równie dobry debiut na polskiej rap scenie. Ciepłe noce nad Bałtykiem i spotkania z przyjaciółmi, pożegnania z byłymi dziewczynami, czerpanie pełnymi garściami z życia, ale i samotność, chwile zwątpienia, mętlik w głowie – dla tego wszystkiego znalazło się miejsce w wersach. I dobrze. Miło jest posłuchać o emocjach, zarówno tych dobrych, jak i złych. Zwłaszcza jeżeli mówi o nich osoba, która umie to robić.

Poza Szczylem, na „Polskiej Florydzie” usłyszeć można wspomnianego już Roguckiego, Pezeta oraz Agatkę Mierzwę, która już wcześniej zaśpiewała z raperem w kawałku „Toast, toast”. Równie dobra co teksty, nawijka i gościnne zwrotki jest również strona producencka albumu. Bity dla Szczyla stworzyli między innymi Kubi Producent, Magiera i nolyrics. Tym samym dołożyli swoją cegiełkę do pięknego, choć niepozbawionego wad obrazka słonecznego nadmorskiego miasta.

Jeszcze wiele mogłabym napisać o „Polskiej Florydzie” i byłyby to same dobre słowa. Wspomniałabym zapewne o dwóch wersjach okładki, zaskakujących dodatkach do preorderu i tym, że każdy z 13 numerów jest moim ulubionym. Dopalając na zimnym balkonie drugiego z rzędu papierosa, z „Tupetem” w tle, podsumuję jednak tylko, że płyta ta była ze mną wczoraj, jest teraz i na pewno zostanie na długo. A wszystkim tym, którzy jak ja odmrażają sobie palce, paląc na balkonach, polecam wrzucić na słuchawki „Szczyle mają w łapach cały świat” i rozgrzać przynajmniej serce.


Autorka: Magdalena Skawina

Zdjęcie: Szczyl/YouTube

Magdalena Skawina

Jeżeli zastanawiasz się, czym się zajmuję, zapewne słucham nowej polskiej rap płyty siedząc na balkonie dusznego wrocławskiego osiedla. Może kiedyś, kiedy dorobię się już na pisaniu o młodych raperach, zbuduję wehikuł, który przeniesie mnie do alternatywnej rzeczywistości. A w niej leżę teraz na plaży i podziwiam niekończące się zachody słońca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *