Pieśń przyszłości #5: Tyler, The Creator na OWF 2021
Odwołanie tegorocznej edycji letnich festiwali, wzbudziło pytanie: czy stracimy tak wspaniałe line-upy? Okazuje się, że niekoniecznie. Organizatorzy Orange Warsaw Festival ogłosili, że już drugi z artystów, który miał pojawić się w tym roku w Warszawie, zagra w następnej edycji festiwalu.
Tyler, The Creator, Wolf Haley to jeden z najciekawszych artystów ostatniej dekady. Karierę rozpoczął jako jeden z założycieli hip-hopowej grupy Odd Future, która poza Tylerem zrodziła Franka Oceana, Earla Sweatshirta i Syd. W 2009 roku wydał swój debiutancki mixtape Bastard, w całości wyprodukowany przez siebie – co stało się charakterystyczną cechą. Tyler to człowiek orkiestra, który od początku kariery zajmował się komponowaniem podkładów. Zarówno dla siebie, jak i dla grupy Odd Future. Z początku zainspirowany hardcorem i horrorcorem, w swoich tekstach zamieszczał wiele homofobicznych i mizoginicznych treści. W efekcie, w 2015 roku dostał zakaz wstępu do Wielkiej Brytanii, który uchylono dopiero po czterech latach.
Utwór Yonkers przez wielu uważany ze ten, który zwrócił uwagę na Tylera, przez niego samego nazywany jest parodią nowojorskiego hip-hopu. To dobre podsumowanie początków jego kariery. Od 2011 roku do dzisiaj Tyler przeszedł niesamowitą metamorfozę, którą rozpoczął album Wolf (2013). Ujawniła się tam melancholijna strona rapera, który uciekł w stronę jazzowej warstwy muzycznej. Swój udział w tym miał nie kto inny, jak Pharrell Williams. To on, albumem In My Mind (2006), zainspirował założenie kolektywu Odd Future. Zmiana brzmienia, poprowadziła Tylera w rejony muzyki soul i rocka na Cherry Bomb (2015).
Prawdziwy rozkwit kreatywności nastąpił przy premierze albumu Flower Boy w 2017 roku. Nominowany do nagrody Grammy projekt zmienił wizerunek Tylera z rapera w prawdziwego artystę, który kolorową, jazzową produkcję połączył z emocjonalnymi wyznaniami. Nie zabrakło również doskonałych występów gościnnych artystów, takich jak A$AP Rocky czy Frank Ocean.
Tyler, The Creator odwiedził Warszawę przy okazji trasy koncertowej w roku 2018. Zagrał wówczas jeden z najlepszych koncertów tamtego lata.
Zmiana, która nastąpiła na Flower Boy, dawała wielkie pole do rozwoju, ale chyba nikt nie spodziewał się, jak dobrym albumem będzie nagrodzony GRAMMY Igor (2019). To połączenie wszystkiego, co do tamtej pory osiągnął Tyler. Ekscentryczny image, wielogatunkowy talent muzyczny, niesamowita kreatywność i przede wszystkim charyzma. Jego alter-ego, czyli Igor jest zamieszany w miłosny trójkąt, a na przestrzeni całej opowieści, poznajemy jego uczucia i zachodzące w nich zmiany. Niesamowita warstwa muzyczna oddaje wahania nastroju, którym ulega bohater, poszukujący swojego miejsca w zaistniałej sytuacji. Od zauroczenia, przez poczucie frustracji, po uległość i wreszcie wolność od toksycznej relacji – narracja albumu biegnie niczym film.
Muzycznie – jak zwykle miszmasz. Ale taki, który nadaje koloru i smaku opowiadanej historii. Zarówno głośne, zniekształcone basy na NEW MAGIC WAND i WHAT’S GOOD, jak i delikatne pianino oraz syntezatory na RUNNING OUT OF TIME i A BOY IS A GUN* doskonale wpasowują się w brzmienie projektu.
Szalone występy na żywo, bardzo zróżnicowane brzmienie i ogromna energia, którą Tyler, The Creator zostawia przy każdym koncercie. To trzy powody, dla których powinniście zobaczyć go na żywo – jeśli oczywiście nie jesteście fanami. Ich chyba nie muszę przekonywać, bo amerykańska trasa albumu Igor była po prostu niesamowita i polecam poszukać nagrań w Internecie.
Miejmy nadzieje, że, z równie wysokim (albo i wyższym) poziomem energii, Tyler pojawi się w Warszawie w przyszłym roku.
Andrzej Kotkowski
Zdjęcie: Rap-Up
