Między podziałami – recenzja „Cienia i kości”
Tej wiosny Netflix zabiera nas do innego świata – targanego niepokojem i przedzielonego Fałdą Ciemności. Potrzeba jednej bohaterki – niemalże świętej – aby go ocalić lub pogrążyć w mroku. Czy w serialach fantasy opowiedziano już wszystko? Ciekawym odpowiedzi proponujemy weekend z “Cieniem i kością”.
Cień i kość to produkcja Netflixa oparta na twórczości pisarki fantasy – Leigh Bardugo. Jej główną bohaterką jest Alina Starkov (Jessie Mei Li) – szeregowa żołnierka, która podczas przeprawy przez Fałdę Cienia odkrywa w sobie niezwykłą moc, tym samym narażając siebie i bliskich na wielkie niebezpieczeństwo.
W serialu śledzimy trzy wątki, których bohaterowie spotykają się na przestrzeni akcji. Pierwsze skrzypce gra Alina, która jako grisza (osoba obdarzona talentem magicznym) ma szansę przeciwstawić się siłom ciemności i zniszczyć zagrażającą światu Fałdę. Jedni uważają ją za świętą, drudzy za genialną oszustkę, jednak nikt nie pozostaje wobec niej obojętny. W zmaganiach towarzyszy jej przyjaciel z dzieciństwa – Mal. Bohaterom kolejnego wątku – Kazowi, Inej i Jesperowi – przypada porwanie Aliny. Gra toczy się o milion kruge, których posiadanie rozwiązałoby większość ich problemów. Drużyna oczekuje na ciałobójczynię – Ninę. Niestety, ta zostaje porwana przez łowców grisz – druskelle. Nina ma zostać przetransportowana do Fjerdanii i poddana procesowi roztrzygającemu o życiu lub śmierci. Jej losy splatają się z niejakim Matthiasem. Po drodze połączy ich coś więcej, niż wola przetrwania.
Fabuła Cienia i kości przedstawia eklektyzm twórczości Leigh Bardugo. Alina i Mal to postacie znane z Trylogii Griszów, natomiast Nina, Matthias i ekipa Kaza występują w Szóstce wron i jej kontynuacji – Królestwie kanciarzy. Gdyby serial powstawał zgodnie z kanonem literackim, przedstawieni w nim bohaterowie nie spotkaliby się w jednej przestrzeni. Fani książek mogą wpaść w nie lada konfuzję, jednak drobne przekłamania można wybaczyć, patrząc na ogólną konstrukcję świata przedstawionego. Ravka wzorowana jest na carskiej Rosji, Ketterdam powstał na kanwie krajobrazów Holandii, natomiast w kraju Shu wyczuwamy inspiracje Dalekim Wschodem. Dzięki zróżnicowanym sceneriom i wzorcom kulturowym serial zyskuje przy odbiorze.
Do atutów Cienia i kości bez wątpienia należy przedstawienie magii griszów. Efekty specjalne świadczą o wysokim budżecie przeznaczonym na serial. Nie rażą kiczowatością, o którą łatwo w pierwszych sezonach nowinek srebrnego ekranu. Gratulacje należą się również kostiumologom. W pamięć zapadają różnobarwne kaftany, futrzane czapy i wysokie oficerki noszone przez armię. W powyższych elementach inspiracja carską Rosją wybija się na pierwszy plan warstwy wizualnej.
W Cieniu i kości występuje wiele twarzy nieznanych szerszej publiczności. Wyjątek stanowi Ben Barnes, którego można kojarzyć z Opowieściami z Narnii, Portretem Doriana Graya lub serialem Westworld. Aktor wciela się w generała Kirigana znanego jako Zmrocz. Jest to jedna z ciekawszych postaci, zważywszy na przemianę, jaką przechodzi na przestrzeni kolejnych odcinków. Rozczarowani nie mogą być również wielbiciele Niny Zenik. Danielle Galligan świetnie odnalazła się w roli awanturniczej, pewnej siebie griszy. Fani mogą odetchnąć z ulgą, widząc, że twórcy zdecydowali się zachować Ninę w książkowym kanonie figury – z pełnymi, zmysłowymi kształtami.
O kanoniczności można zapomnieć w przypadku Kaza Brekkera (Freddy’ego Cartera) i Inej Ghafy (Amity Suman). Niefortunny dobór aktorów poskutkował szefem gangu o prezencji nadąsanego dziecka i bliskowschodnią seksbombą, która przecież miała być niepozorną złodziejką. Trio Wron przynajmniej po części ratuje Kit Young w roli Jespera. Aktor świetnie sprawdza się jako sidekick. Stanowi przyjemną przeciwwagę do skrajnie poważnej dwójki towarzyszy, chociaż niektórzy mogą odebrać jego postać jako przerysowaną.
Rola Aliny Starkov to pierwszy poważny angaż Jessie Mei Li. Aktorka wciela się w postać mającą decydujący wpływ na odbiór serialu przez wielbicieli świata griszów. Jak wywiązuje się z zadania? Podczas ekspozycji w jej postaci trudno zauważyć głębszy rys psychologiczny, jednak wraz z rozwojem akcji zyskuje w oczach widzów. W aktorstwie Mei Li nie sposób nie zauważyć różnicy pomiędzy pierwszym a ostatnim odcinkiem.
Cień i kość ma wiele atutów. To serial przystępny w odbiorze dla tych, którzy z twórczością Bardugo po raz pierwszy spotykają się na srebrnym ekranie. Jego obejrzenie może stanowić preludium do sięgnięcia po książki z zastrzeżeniem, że po lekturze podejdziemy do niego ze znacznie większym krytycyzmem.
Autor: Kaja Folga
Zdjęcia: YouTube