Słowa bez granic #8 – Jaka jest cena normalności?
„Ludzie, którzy nikogo nie obchodzą” – migranci – stali się jednym z elementów kartelowej gospodarki Meksyku. Ich życie stanowi walutę, której kurs wynosi kilkaset dolarów. Porwani przez bandy narcos, traktowani w nieludzki sposób, wyczekują z nadzieją okupu od swych rodzin. „Kierując się kompasem, wskazującym zawsze Los Angeles, próbują znaleźć jakąś szczelinę w granicy”. Wysiłki te kończą się w wielu przypadkach tragicznie.
Reportaż Óscara Martíneza skupia jak w soczewce przerażające zjawiska: handel ludźmi, gwałty, tortury, porwania, morderstwa, oszustwa, korupcję, nielegalny przemyt broni i narkotyków. To wszystko ma miejsce na szlaku wiodącym od Ameryki Środkowej po południową granicę Stanów Zjednoczonych. Meksyk przedstawiony przez dziennikarza to kraj dwóch rządów. Jeden jest oficjalny, z służbami i ochroną państwową, natomiast drugi tworzą nielegalne bandy, zajmujące się działalnością przestępczą. W starciu dwóch sił główną ofiarą zawsze są tzw. „nielegalni” imigranci, prześladowani i wykorzystywani przez obie strony konfliktu.
Autor Bestii włożył sporo wysiłku w opisanie drogi, pokonywanej przez bohaterów. Podróżował razem z nimi, narażając się na te same niebezpieczeństwa. Martínez demaskuje tajne, lecz oczywiste porozumienie służb meksykańskich z kartelami, które wspólnie uczyniły z migrantów swoje źródło zarobku. Jedyną ostoją na piekielnym szlaku są schroniska prowadzone przez duchownych, którzy mogliby zdziałać więcej, gdyby nie panujący wokół terror. Śmierć, będąca rezultatem przemocy, jest zjawiskiem powszechnym. Staje się przypadkowa, gdy w starciach gangów, załatwiających porachunki w biały dzień, giną postronne ofiary. Bywa także zaplanowana z premedytacją i jest symboliczna, gdy ma stać się przykładową karą i ostrzeżeniem dla tych, którzy próbują uniknąć płacenia nieoficjalnego podatku. Wymusza się go od coyotes, którzy jako przewodnicy grup migrantów, starają się zapewnić swoim klientom minimum bezpieczeństwa. Płacą go również rodziny nieszczęśników porwanych przez bandy narcos. Inną formą okupu są gwałty dokonane na kobietach z Hondurasu, Salwadoru czy Gwatemali.
Meksyk Martíneza to dramat kobiet zmuszanych do prostytucji w obdartych zaułkach miast. Praca kelnerki szybko zmienia się w usługiwanie gościom licznych klubów. Początkowo „na chwilę”, „tymczasowo”, „by zarobić na dalszą podróż”. Ostatecznie na lata, aż do utraty atrakcyjności i tym samym – zysków. Pieniądze są potrzebne, bo wszędzie trzeba dawać okup. Inni ryzykują podróż tytułową „bestią”, czyli pociągiem towarowym przemierzającym Meksyk od południa do północy. Podróż koleją jest równie niebezpieczna. Migranci ulegają wypadkom, w których tracą życie albo kończyny, a mimo to narcos nie ustępują i napadają na pociągi – agresorzy także liczą się z możliwością śmierci w starciu z coyotes.
W czytaniu reportażu nieco przeszkadza tłumaczenie, które momentami zgrzyta, jakby praca musiała zostać wykonana pod presją czasu, bez starannej redakcji. Jednak opisy zbrodni wzbudzają emocje – ich znaczenie i okrucieństwo zostało przełożone z należytą pieczołowitością.
Salwadorski dziennikarz większość swojego materiału zebrał w 2008 roku, a od tego czasu migracja do Stanów Zjednoczonych stała się jeszcze bardziej aktualna i niebezpieczna. Od kilku lat mur na granicy rośnie, nie tylko w wymiarze realnym. Jego solidniejszy fundament zacementowały decyzje polityczne.
***
Óscar Martínez, Bestia. O ludziach, którzy nikogo nie obchodzą, przeł. Tomasz Pindel, Sonia Draga Post factum, Katowice 2019.
Autor: Wojciech Kosek