Bez polotu, bez pomysłu, bez strzałów – kolejna wyjazdowa klęska Śląska Wrocław

W meczu 16. kolejki PKO Ekstraklasy Piast Gliwice pewnie pokonał drużynę Śląska Wrocław 2:0. Piłkarze Vitezslava Lavicki notują szóstą porażkę w sezonie na wyjeździe.

Po słabym meczu Śląska ze Stalą Mielec w poprzedniej kolejce, wielu kibiców wiązało nadzieje z przełamaniem niemocy na wyjazdach przez drużynę z Dolnego Śląska. Gorzej od WKS-u w delegacjach punktują tylko beniaminkowie. Dlatego to raczej Piasta można było stawiać w roli faworyta, bo pomimo niższej pozycji w tabeli (11.), zespół Waldemara Fornalika od sześciu spotkań nie zanotował porażki. Co więcej, mecz Piasta przed tygodniem był istnym rollercoasterem, zakończonym happy-endem (od 0:3 do 4:3 z krakowską Wisłą). Dodatkowym asem w rękawie trenera gliwiczan był z pewnością rozpędzony napastnik Jakub Świerczok, który w meczu przeciwko Wiśle strzelił dwa gole, a w sześciu ostatnich ligowych spotkaniach w rundzie jesiennej, zdobył sześć bramek. Na kilkanaście minut przed meczem okazało się jednak, że piłkarza zabraknie w wyjściowej jedenastce zespołu gospodarzy, co spowodowało, że szkoleniowiec ekipy z Gliwic, musiał dokonać roszady na tej pozycji, stawiając w miejsce Świerczoka, Michała Żyro. Trener gości, Vitezslav Lavicka nie dokonał natomiast żadnych zmian personalnych względem pierwszego meczu rundy.

W pierwszym starciu obu drużyn, w pierwszej kolejce sezonu, Śląsk pokonał Piasta na własnym boisku 2:0. Mecz rundy rewanżowej krył jednak sporo znaków zapytania.

Oba zespoły zaczęły raczej spokojnie. Pierwsze minuty to sporo niecelnych podań i walka w  środku pola. Od początku aktywny był Michał Chrapek, który w 6. minucie oddał strzał na bramkę z rzutu wolnego, był on jednak zbyt słaby, by zagrozić Matusowi Putnockiemu. Chwilę później mieliśmy odpowiedź ze strony wrocławian – atakował Israel Puerto po akcji z rzutu rożnego.

W 14. minucie spotkania, Piast wyprowadził pierwszą groźną akcję. Piłka zagrana przez Żyrę, uderzyła jednak w słupek. Kilka minut później napastnik zastępujący w dzisiejszym spotkaniu Jakuba Świerczoka już się nie pomylił i z bliskiej odległości, głową pokonał bramkarza Śląska. Tak oto po znakomitej akcji Chrapka, Tomasza Jodłowca i Arkadiusza Pyrki w 23. minucie gospodarze objęli prowadzenie.

Częstsza wizyta w polu karnym rywala, więcej kreatywności, sporo rzutów rożnych, szybsza gra pod polem karnym oraz przejęcia piłki od nieporadnych piłkarzy Śląska – to cechowało podopiecznych Waldemara Fornalika w pierwszej połowie spotkania. W ekipie Śląska próbowali Pawłowski i Praszelik, ale wszelkie próby konstruowania ataków kończyły się niepowodzeniem, a Piast umiejętnie potrafił wykorzystać błędy rywala i to on dominował w tym meczu. Po pierwszej części meczu wrocławianie nie mieli na swoim koncie ani jednego celnego strzału.

W drugiej połowie, po wprowadzeniu przez trenera gości Rafała Makowskiego, który już w meczu ze Stalą zaliczył dobre wejście, można było odczuć lekki powiew optymizmu i świeżości w szeregach WKS-u. Występ młodego pomocnika nie trwał jednak długo, bo zawodnik doznał urazu, który wykluczył go z gry w dalszej części meczu.

Śląsk zmuszony był dokonać zmiany, a Piast nie zatrzymywał się i grał swoje, co w 58. minucie po zgraniu piłki przez Żyrę, zaowocowało golem na 2:0 autorstwa Patryka Sokołowskiego. To pierwsze trafienie pomocnika w Ekstraklasie od 2 listopada 2018r.

Zawodnicy Piasta byli lepsi w każdym fragmencie gry, podczas gdy zawodnicy WKS-u mieli problem z rozegraniem piłki na własnej połowie. Niewidoczny był Robert Pich, czy grający na szpicy Erik Exposito. Czasem do gry pokazywał się Puerto, jednak jego zagrania nie były skuteczne. Śląsk grał apatycznie, nie umiał znaleźć sposobu na świetnie dysponowany zespół gospodarzy.

W 74. minucie do głosu ponownie doszedł Jodłowiec, oddając mocny strzał na bramkę rywali. Tu jednak pewną obroną popisał się Putnocky. Próba dobitki Sokołowskiego z 16 metra również nie przyniosła gliwiczanom kolejnej bramki. Nie zmienia to faktu, że Piast funkcjonował dobrze jako zespół, był bardzo dobrze zorganizowany, zarówno świetnie ustawiał się w obronie, jak i nie bał się wyprowadzać ataków. Kontrolował spotkanie od początku do końca i to właśnie drużyna Waldemara Fornalika odniosła zwycięstwo w meczu, awansując na 8. miejsce w tabeli.

Śląsk przegrywając w Gliwicach oddalił się od czołowej trójki, która jeszcze swych meczów w tej kolejce nie rozegrała. Jeden strzał celny WKS-u, który w tym meczu nie istniał, chyba najpełniej ukazuje obraz gry w starciu z Piastem, który nawet pomimo absencji filaru ofensywnego w osobie Jakuba Świerczoka, zdołał rozegrać bardzo dobre spotkanie. Natomiast jeśli Śląsk chce mierzyć wysoko i myśleć o grze w Europie, musi przełamać passę braku zwycięstw w delegacjach, a o tym, czy tak kiepska gra wrocławian to tylko problem wyjazdów, przekonamy się w piątkowy wieczór 12 lutego, kiedy to Śląsk Wrocław na własnym boisku podejmie Wisłę Kraków.

Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 2:0

Gole: 1-0 M.Żyro 23′

            2-0 P.Sokołowski 58′

Piast: Plach – Konczkowski, Czerwiński, Huk, Holubek – Pyrka (85. Winciersz), Sokołowski, Jodłowiec, Chrapek (88.Tiago Alves) Vida (78. Milewski) – Żyro

Trener: Waldemar Fornalik

Śląsk: Putnocky – Stiglec, Tamas (78. Pawelec), Puerto, Janasik – Sobota (78. Szpakowski), Pałaszewski (46. Makowski (58. Zylla)), Praszelik, Pich, Pawłowski (63. Piasecki)– Exposito

Trener: Vitezslav Lavicka

Żółte kartki – Piast: Huk, Pyrka, Sokołowski

                             Śląsk: Pałaszewski, Tamas, Piasecki

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)


Autor: Gabriela Koziara

Zdjęcie: Krystyna Pączkowska

Gabriela Koziara

Pasjonatka sportu, w szczególności biegów narciarskich oraz piłki nożnej. Od dziecka wierna fanka Justyny Kowalczyk. Od kilku lat dumna kibicka Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. :) Sportowiec amator.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *