Echa Igrzysk
Pełne niespodzianek i rozczarowań. Pod ścisłą kontrolą i bez udziału kibiców. Trudne, a zarazem szczęśliwe dla Polaków. Takie były Igrzyska w Tokio. Zapamiętamy je na długo z co najmniej kilku powodów.
Początki bywają trudne. Pierwszy tydzień olimpijskich zmagań nie należał do najbardziej udanych dla nas. Na pierwszy medal musieliśmy czekać sześć dni od ceremonii otwarcia Igrzysk. Cierpliwość ta okazała się opłacalna, ale nie obyło się bez głosów krytyki ze strony kibiców, którzy przyzwyczajeni do sukcesów, nie lubią gdy zawodzą faworyci.
Po pierwsze siatkarze
Największe nadzieje na medal wiązaliśmy z występem podopiecznych Vitala Heynena. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że to może być naprawdę udany turniej dla biało-czerwonych. W ćwierćfinale lepsi okazali się jednak Francuzi i to Trójkolorowi sięgnęli ostatecznie po tytuł mistrzów olimpijskich.
Przegrać z mistrzami olimpijskimi to nie wstyd, ale klątwy ćwierćfinałów wciąż nie udało się zdjąć (Igrzyska w Tokio były piątymi zawodami olimpijskimi z rzędu, które Polacy zakończyli na tym etapie).
Po przegranym pojedynku zawodnicy wylewali wiadro łez, a stojąc przed kamerami przepraszali swoich kibiców, tłumacząc, że zawiedli siebie, swoje rodziny i wszystkich dookoła. To jeden z obrazków, które pozostaną w pamięci.
Sport to nie tylko wielka radość, medale i triumfy. 🤨 Podczas igrzysk w Tokio polscy sportowcy bardzo przeżywali swoje porażki. 💔💔💔 #RazemPoMedal pic.twitter.com/XRVPIzAfhd
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 10, 2021
Sensacja w Sapporo
Do historii polskiego chodu sportowego przejdzie Dawid Tomala. Ten 31-letni Polak w wielkim stylu sięgnął po złoto olimpijskie w rywalizacji na 50 km, nawiązując tym samym do sukcesów wybitnego sportowca, czterokrotnego mistrza olimpijskiego w tej dyscyplinie, Roberta Korzeniowskiego.
Tomala sam niedowierzał w to, czego dokonał. Przez 20 km samotnie walczył z samym sobą, by ostatecznie sięgnąć po złoty krążek. Ostatni w historii, bo za trzy lata w Pekinie, konkurencja na tym dystansie nie będzie już rozgrywana. Szkoda, bo kto wie, czy chodziarz, o którym śmiało można powiedzieć, że przeszedł samego siebie, być może pokusiłby się o obronę olimpijskiego tytułu.
Nieprzewidziane scenariusze
W sporcie jak w życiu. Los lubi płatać figla. Przekonaliśmy się o tym, oglądając zmagania biegaczy na dystansie 1500 m. W półfinałowym biegu nasz reprezentant, Michał Rozmys na wirażu przed finiszową prostą, zgubił buta. A dokładnie ściągnął mu go rywal, który nieumyślnie nadepnął mu na nogę.
Przez chwilę poza finałem mieliśmy obydwu Polaków, bo rywalizację z powodu kontuzji musiał przerwać Marcin Lewandowski, ale po protestach, Rozmys pobiegł ostatecznie w finale, zajmując wysokie ósme miejsce w bardzo mocno obsadzonym biegu.
Kontuzję Lewandowskiego można nazywać pechem, choć jak sam zainteresowany przyznaje, nie zmienia to faktu, że pozostaje szczęśliwym człowiekiem.
„Powiedziałem sobie, że dopóki mi noga nie odpadnie, to będę ryzykował.”
Marcin Lewandowski, czyli po prostu wzór sportowca. 💔💔 #RazemPoMedal pic.twitter.com/XSj7LRpJj0
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 5, 2021
Niespodziankę w biegu na 800 m sprawił Patryk Dobek, zajmując trzecie miejsce w fianałowej rywalizacji. Dotychczas Polak występował w biegach przez płotki i dopiero pod koniec ubiegłego roku zdecydował się na zmianę konkurencji. Kilka miesięcy żmudnej pracy wystarczyło, by sięgnąć po brąz Igrzysk Olimpijskich.
Kajetano Kapitano – w taki sposób o biegnącym na ostatniej zmianie polskiej sztafety mieszanej, Kajetanie Duszyńskim wypowiadał się komentujący lekkoatletyczne zmagania, Przemysław Babiarz. Dzięki kapitalnej postawie biegacza, reprezentacja Polski zdobyła złote medale i udowodniła, że Polska lekkoatletyką stoi, a „Aniołki Matusińskiego” nie są osamotnione w walce o najwyższe cele.
Rekord świata
W Tokio zadebiutowała wspinaczka sportowa. W tym roku rozegrano jedne, łączone zawody, składające się z trzech konkurencji: wspinaczce na czas, boulderingu oraz prowadzeniu.
Za trzy lata w Paryżu, każda z tych konkurencji będzie miała swój komplet medali. To doskonała informacja dla polskich kibiców. Murowaną kandydatką będzie wtedy Aleksandra Mirosław, która we wspinaczce na czas nie miała sobie równych i ustanowiła nowy rekord świata, wynoszący 6,84 s. Ten wynik w kombinacji nie dał jej medalu, ale pozwolił wierzyć, że praca, która teraz przed nią, zaowocuje na następnych Igrzyskach.
The moment Alexandra Miroslaw broke the world record! 🇵🇱
Yes, you’re reading that right, it says 6.84 seconds.#SportClimbing pic.twitter.com/622BPEiHQS
— Olympics (@Olympics) August 6, 2021
„Nigdy nie lekceważ serca mistrza”
Powyższe słowa należą do byłego amerykańskiego koszykarza i trenera, Rudy’ego Tomjanovich’a. Odnoszą się do wielkich sportowców, którzy przez wszystkich skreślani, udowadniają, że wciąż potrafią.
Jako najbardziej utytułowana z tych Igrzysk wraca Karolina Naja. Dzięki dwóm medalom – (srebrnym i brązowym) wywalczonym w konkurencji K2 oraz czwórce podwójnej, kajakarka zrównała się już w liczbie olimpijskich medali z Adamem Małyszem, Kamilem Stochem, czy Robertem Korzeniowskim.
O wielkim sercu można mówić w przypadku wicemistrzyni olimpijskiej w rzucie oszczepem, Marii Andrejczyk. Świetna zawodniczka, ale przede wszystkim dobry człowiek. Swoje srebo przekazała na licytację, by wspomóc dziecko z wadą serca.
Łzy, które kiedyś mogą przynieść wiele radości
Iga Świątek to jeden z największych polskich talentów. Młodziutka tenisistka musiała jednak przełknąć gorzką pigułkę, gdy swoje olimpijskie zmagania zakończyła na drugiej rundzie w singlu, a wspólnie z Łukaszem Kubotem dobrnęli jedynie do ćwierćfinału gry mieszanej.
Świątek trudno było pogodzić się z porażką, ale w debiucie nikt nie oczekiwał spektakularnego wyniku, choć presja, nałożona także przez samą siebie, dała o sobie znać.
Nikt tak dobrze nie zrozumie sportsmenki, jak druga sportsmenka. Zwłaszcza tak doświadczona, utytułowana, dysponująca ogromną wiedzą, doskonale znająca specyfikę olimpijskiego turnieju. Mowa o Justynie Kowalczyk, która po przegranej, starała się dodać otuchy 20-latce, przed którą jeszcze niejedne Igrzyska.
Lekkoatletyczna potęga
Aż 9 z 15 zdobytych medali przez polskich sportowców przypadło w udziale lekkoatletom.
Polacy dwukrotnie stanęli na historycznym podium. Najpierw Anita Włodarczyk i Malwina Kopron sięgnęły po dwa medale (odpowiednio złoty i brązowy) w tej samej konkurencji na jednych Igrzyskach (po raz pierwszy od 41 lat), a dzień później ich wynik powtórzyli mężczyźni. Po złoto sięgnął Wojciech Nowicki, zaś brązowy medal padł łupem Pawła Fajdka.
Pomimo niemrawego początku i delikatnego falstartu, Polska zanotowała najlepszy w XXI wieku występ na Igrzyskach (od IO w Sydney w 2000r.). Znicz olimpijski już zgasł, ale oby magia tego turnieju trwała jak najdłużej. Jest się z czego cieszyć, choć jak to w Polsce, niezmiennie czekamy na więcej.
Autor: Gabriela Koziara
Zdjęcie: Instagram