Podsumowanie sezonu 2020/2021 PKO Ekstraklasy

Sezon 2020/21 PKO Ekstraklasy dobiegł końca. Za nami 30 emocjonujących kolejek, niespełna osiem miesięcy grania. Czas, w którym jedni z trudem walczyli o ligowy byt, gdy drudzy pięli się coraz wyżej, by na koniec móc świętować historyczne sukcesy.

Minione rozgrywki ze względu na pandemię COVID-19 różniły się nieco od tych z poprzednich lat. Przez większą część sezonu mecze rozgrywano bez udziału publiczności, liczbę kolejek skrócono do 30, a spadek zanotowała tylko jedna drużyna. Przyjrzyjmy się najważniejszym rozstrzygnięciom.

Bez niespodzianki

Tytuł mistrzowski po raz 15. wywalczyła warszawska Legia, stając się najbardziej utytułowanym zespołem w historii rozgrywek. Wygraną w lidze piłkarze stołecznego klubu zapewnili sobie na już trzy kolejki przed końcem sezonu. Podopieczni Czesława Michniewicza z asem w rękawie w osobie króla strzelców – Tomasa Pekharta, w swoim dorobku zgromadzili 64 punkty. Mistrzowie Polski konsekwentnie realizowali swój plan przez cały sezon, nie łapiąc po drodze praktycznie żadnych kryzysów. Dla Legii trofeum nie jest i nie może być jednak sufitem. Od drużyny dysponującej tak wielkim kapitałem zarówno kadrowym, jak i finansowym zwyczajnie trzeba wymagać więcej. Dlatego prawdziwy sprawdzian Legionistów czeka w lipcu. Wtedy zespół z Warszawy będzie walczył o wejście do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

 

 

Historyczny sezon

Rewelacją sezonu z całą pewnością można nazwać zespół Rakowa Częstochowa, który oprócz drugiego miejsca na koniec sezonu, wywalczył też Puchar Polski. Lepszego prezentu na stulecie istnienia klubu w Częstochowie nie można było sobie wymarzyć. Przed sezonem raczej mało kto wymieniał podopiecznych Marka Papszuna wśród czarnych koni rozgrywek. Tymczasem udowodnili oni, że na boisku, jak i poza nim są jednością, potrafią walczyć do upadłego i być skuteczni, stąd ich osiągnięcia nie mogą być dziełem przypadku.

 

 

Równie zadowoleni jak kibice w Częstochowie, mogą być szczecinianie, dla których brązowy medal ich drużyny jest pierwszym wywalczonym od sezonu 2000/01. Portowcy przez chwilę mieli nawet szansę na mistrzostwo, bowiem byli oni zespołem z najlepszą defensywą w lidze. Ostatecznie Pogoń świętuje zajęcie trzeciego miejsca, które i tak można uznać za sukces. Co więcej, wysoka i równa forma przez cały sezon, napawa optymizmem na kolejny, być może jeszcze bardziej udany w wykonaniu piłkarzy Kosty Runjaica.

 

 

Śląsk także zagra w Europie

W ostatniej, multiligowej kolejce poznaliśmy czwartą siłę ligi, a więc drużynę, która dzięki zwycięstwu Rakowa w Pucharze Polski, kwalifikuje się do Europa Conference League. Bardzo blisko była Lechia Gdańsk, ale po budzących niemałe kontrowersje decyzjach sędziego Daniela Stefańskiego, uległa w ostatnim meczu Jagielloni Białystok. Porażka gdańszczan oraz Piasta Gliwice sprawiła, że miejsce premiowane awansem do europejskich pucharów zajął Śląsk Wrocław. Piłkarze WKS-u pod batutą Jacka Magiery w końcowej fazie rozgrywek złapali nieco wiatru w żagle i mimo bardzo przeciętnego sezonu, po sześciu latach znów zagrają na europejskich boiskach.

 

 

Objawienie rozgrywek

Piątą siłą ligi z zaledwie punktową stratą do czwartego miejsca w sezonie 2020/21 okazał się być klub z Poznania. I bynajmniej nie chodzi tu o Lecha, który swoją postawą niezwykle rozczarował. Spisywana na straty Warta nieoczekiwanie przez długi czas uwikłana była w grę o europejskie puchary, a po raz pierwszy w historii wspólnych występów w Ekstraklasie z Kolejorzem, okazała się być lepsza. Lech zajął bowiem dopiero 11. lokatę, grając futbol mało atrakcyjny, a przy tym nieprzynoszący punktów. Tymczasem podopieczni Piotra Tworka bronili się przede wszystkim umiejętnościami, walką o każdą piłkę, czy wybieganymi kilometrami. Wartę oglądało się z przyjemnością, dlatego 5. miejsce nie może dziwić.

Podbeskidzie żegna się z ligą

W tym roku ze względu na zmianę formatu rozgrywek (od przyszłego sezonu liga powiększa się z 16 do 18 zespołów) spadała tylko jedna drużyna. Do ostatniej serii gier nie było wiadomo czy będzie to Stal Mielec, czy też Podbeskidzie Bielsko – Biała. W dużo gorszej sytuacji znajdowali się „Górale”, którzy do pozostania na najwyższym szczeblu rozgrywkowym potrzebowali zwycięstwa nad Legią oraz odrobiny szczęścia w postaci porażki Stali ze Śląskiem Wrocław. W Warszawie nie byli jednak zbyt gościnni, a mielczanie wyszarpali remis we Wrocławiu, dlatego ostatecznie to właśnie Podbeskidzie zanotowało spadek. Trzeba jednak przyznać, że piłkarze Roberta Kasperczyka zasłużyli na ostatnie miejsce w tabeli, bo mimo dobrego i obiecującego początku, brakowało zgrania oraz jakości w ich grze. Tym samym, po roku spędzonym na ekstraklasowych boiskach, bielszczanie wracają do 1. Ligi.


Autor: Gabriela Koziara

Zdjęcie: Instagram

Gabriela Koziara

Pasjonatka sportu, w szczególności biegów narciarskich oraz piłki nożnej. Od dziecka wierna fanka Justyny Kowalczyk. Od kilku lat dumna kibicka Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. :) Sportowiec amator.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *