Podział punktów we Wrocławiu. Putnocky bohaterem Śląska.

Śląsk Wrocław zremisował u siebie 1:1 z Wisłą Kraków w meczu inaugurującym 17. kolejkę PKO Ekstraklasy. Pomimo intensywnych opadów śniegu i mrozu, oglądaliśmy dobre, emocjonujące widowisko.

Pierwszy pojedynek w sezonie obu tych drużyn zakończył się wynikiem 3:1 dla WKS-u. W dzisiejszym spotkaniu trudno było jednoznacznie wskazać faworyta. Wisła zajmowała co prawda niższą pozycję w tabeli, ale jej dotychczasowy bilans w tej rundzie to jedna, dość pechowa porażka z Piastem Gliwice (3:4) oraz zwycięstwo 2:0 nad Jagiellonią po bardzo solidnym meczu w Krakowie. Śląsk natomiast na wyjazdach wypadał bardzo słabo, dlatego przed meczem trener Vitezslav Lavicka zapowiadał, że planuje roszady w składzie.

Tak też się stało. Trener Śląska dokonał czterech zmian i od pierwszej minuty na boisku pojawili się Mathieu Scalet, Marcel Zylla, Mariusz Pawelec, a także Guillermo Cotugno.

Początkowo to Wisła minimalnie przeważała, tworzyła groźne sytuacje, łatwiej dochodziła do okazji bramkowych. Już po kilku minutach Matusa Putnockiego do sporego wysiłku zmusił Felicio Brown Forbes. Pomimo tego to piłkarz Śląska Mathieu Scalet w 23. minucie otworzył wynik spotkania. Interwencją po rzucie rożnym nie popisał się Yaw Yeboah, który zagrał wprost pod nogi Scaleta. Chwilę później, bo w 30. minucie Ghańczyk naprawił swój błąd i strzałem z dystansu pokonał Matusa Putnockiego. Do przerwy Wrocławianie mogli być zadowoleni z progresu, który był zauważalny w ich grze względem poprzednich spotkań. Jednak to Wisła oddała więcej strzałów na bramkę i wydawała się mieć więcej atutów po swojej stronie.

W drugiej połowie punktem zwrotnym mógł się okazać rzut karny, który sędzia Frankowski podyktował dla Wisły Kraków w 58. minucie meczu po zagraniu ręką Marcela Zylli. Świetną interwencją popisał się golkiper gospodarzy, który doskonale wyczuł Felicio Brown Forbesa, uderzającego w prawy dolny róg bramki. Putnocky uratował WKS przed stratą gola, ale kilka minut później ekipa gospodarzy grała już w dziesiątkę. Sędzia postanowił pokazać drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę Zylli, najpierw za zagranie piłki ręką przy rzucie karnym, a następnie za faul na odbierającym mu piłkę przeciwniku.

Po czerwonej kartce dla Zylli, Śląsk mocno cofnął się do defensywy i próbował odpierać ataki Wiślaków. Goście nie zdołali jednak przepchnąć się przez obrońców WKS-u i mimo gry w przewadze, nie odwrócili losów spotkania. Gospodarzom udało się dowieźć remisowy wynik do końca meczu i zainkasować jeden punkt. Gra Śląska, zwłaszcza w pierwszej połowie mogła napawać optymizmem, lepiej funkcjonowała ofensywa, widać było większe zaangażowanie ze strony zawodników. Być może gdyby nie czerwona kartka, podopieczni Vitezslava Lavicki pokusiliby się o pierwsze w tym roku zwycięstwo.

Kolejna walka Śląska Wrocław o ligowe punkty w niedzielę, 21 lutego. Drużyna z Dolnego Śląska uda się na mecz wyjazdowy do Poznania, by zmierzyć się z tamtejszym Lechem, który w tej rundzie także miewa kłopoty.

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków

Gole: 1:0 – Mathieu Scalet 23’

            1:1 – Yaw Yeboah 30’

Śląsk: Putnocky – Cotugno, Pawelec, Puerto, Stiglec – Praszelik, Scalet, Pich(87. Janasik), Pawłowski(67. Musonda), Zylla – Exposito(74. Piasecki)

Trener: Vitezslav Lavicka

Wisła: Lis – Burliga, Frydrych, Mehremic, Sadlok – Żhukov, Plewka, Yeboah, Savic(86. Starzyński), Carlos(73. Medved) – Brown Forbes

Trener: Peter Hyballa

Żółte kartki – Śląsk: Zylla

Wisła: Frydrych, Żhukov, Stiglec

Czerwone kartki: Zylla (64’)

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)


Autor: Gabriela Koziara

Zdjęcie: Krystyna Pączkowska

Gabriela Koziara

Pasjonatka sportu, w szczególności biegów narciarskich oraz piłki nożnej. Od dziecka wierna fanka Justyny Kowalczyk. Od kilku lat dumna kibicka Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. :) Sportowiec amator.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *