Raków nie dał szans Śląskowi. WKS przegrywa w Częstochowie

W meczu 27. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Śląsk Wrocław uległ Rakowowi Częstochowa 0:2. Jest to pierwsza porażka WKS-u pod wodzą Jacka Magiery.

To spotkanie miało charakter wyjątkowy, bowiem Raków po raz pierwszy od awansu do Ekstraklasy rozegrał mecz na własnym boisku. Dotychczas obiekt w Częstochowie nie spełniał wymogów licencyjnych, przez co zawodnicy musieli grać tak naprawdę na wyjeździe, w Bełchatowie. Raków od kilku kolejek utrzymuje dobrą formę. Ostatnia porażka podopiecznych Marka Papszuna miała miejsce w lutym (0:1 z Lechią Gdańsk). Poza tym zespół z Częstochowy doskonale spisuje się w Pucharze Polski. Dotarł już do finału rozgrywek i jeśli wygra, czwarta pozycja w lidze zapewni któremuś z zespołów grę w Europie.

To dobra wiadomość dla piłkarzy Śląska Wrocław, którzy przed tym meczem zajmowali 5. lokatę, dającą im otwartą drogę do walki o awans. Po szalonym spotkaniu w środku tygodnia z Podbeskidziem Bielsko – Biała zawodnicy Jacka Magiery chcieli powtórnie zainkasować trzy punkty, bardziej skupiając się jednak na grze obronnej. W spotkaniu z beniaminkiem stracili aż trzy bramki, przez co mecz pełen był dramaturgii.

Trener WKS-u dokonał aż czterech roszad w składzie. Marka Tamasa zastapił Łukasz Bejger, zamiast Mathieu Scaleta od pierwszej minuty zagrał Szymon Lewkot, w miejsce Bartłomieja Pawłowskiego pojawił się Dino Stiglec, a na szpicy Erika Exposito wymienił Fabian Piasecki.

W pierwszej połowie sytuacji bramowych mieliśmy jak na lekarstwo. Najgroźniejszy był strzał napastnika gospodarzy Vladislavsa Gutkovskisa, który w 25. minucie spotkania przymierzył z ostrego kąta, ale jego uderzenie wybronił bramkarz Śląska, Michał Szromnik. Chwilę później Raków znów był blisko objęcia prowadzenia w tym meczu. Z rzutu wolnego strzelał Igor Sapała, piłka przeszła jednak obok bramki. Przez pierwsze 45 minut oglądaliśmy przede wszystkim dużo walki na środku boisko, z której dla obu stron niewiele wynikało. Do przerwy w Częstochowie nie zobaczyliśmy bramek.

W drugą połowę świetnie weszli piłkarze Rakowa Częstochowa. W 48. minucie Gutkovskis wystawił piłkę w polu karnym Davidowi Tijaniciowi, a ten skierował ją do bramki, otwierając wynik tego spotkania. Bramka dla rywali nieco obudziła Śląsk, który próbował doprowadzić do wyrównania. W 58. minucie po stałym fragmencie gry głową strzelał Israel Puerto, ale jego uderzenie zdołał obronić golkiper gospodarzy, Dominik Holec.

Po tej akcji do głosu ponownie doszedł Raków, ale zabrakło mu skuteczności. Najpierw spudłował Gutkovskis, posyłając piłkę nad poprzeczką, potem niewiele zabrakło Tijaniciowi w pojedynku sam na sam z bramkarzem.

Od 73. minuty zawodnicy Jacka Magiery musieli sobie radzić w dziesiątkę po faulu Konrada Poprawy na rezerwowym Rakowa, Jakubie Araku. Częstochowianie wykorzystali przewagę liczebną, zdobywając drugiego gola na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Autorem bramki był grający sezon życia – Marcin Cebula, który ma już na swoim koncie 6 goli oraz 7 asyst.

Tego meczu Śląsk z pewnością nie zaliczy do udanych. Na tle zespołu Marka Papszuna prezentował się bardzo słabo, miał spore problemy z organizacją gry ofensywnej i wręcz całkowicie oddał pole rywalowi. Dzięki zwycięstwu Raków umocnił się na trzecim miejscu, a do wicelidera – Pogoni Szczecin traci zaledwie punkt. Śląsk z kolei spadł na 6. miejsce, ale na chwilę obecną ma dokładnie taką samą liczbę punktów jak zespoły z miejsc 4-7, co wskazuje na wielkie emocje i walkę do samego końca o przywilej gry na europejskich boiskach.

Raków Częstochowa – Śląsk Wrocław 2:0

Gole:

1:0 – David Tijanić 48’

2:0 – Marcin Cebula 84’

Raków: Holec – Piątkowski, Niewulić, Arsenić – Tudor, Sapała (Tijanić 46′), Lederman (Schwarz 63′), Kun – Wdowiak (Lopez 71′), Gutkovskis (Arak 71′), Cebula

Śląsk: Szromnik – Bejger, Poprawa, Puerto – Janasik, Lewkot (Makowski 60′), Mączyński, Stiglec (Zylla 68′) – Pich (Pawłowski 81′), Praszelik (Sobota 60′) – Piasecki (Exposito 60′)

Żółte kartki: Raków – Lederman, Piątkowski

                            Śląsk – Piasecki, Puerto

Czerwona kartka: Poprawa 73′ (za faul)

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)


Autor: Gabriela Koziara

Zdjęcie: Krystyna Pączkowska

Gabriela Koziara

Pasjonatka sportu, w szczególności biegów narciarskich oraz piłki nożnej. Od dziecka wierna fanka Justyny Kowalczyk. Od kilku lat dumna kibicka Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. :) Sportowiec amator.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *