Z optymizmem w przyszłość

Polskie biegaczki narciarskie wracają z juniorskich Mistrzostw Świata z trzema medalami oraz rozbudzonymi apetytami na kolejne sukcesy. To nie tylko milowy krok w ich rozwoju, ale i nadzieja na przyszłość, a wręcz początek nowej ery w polskich biegach narciarskich.

W swoim pierwszym tekście dla Nowe.edu.pl próbowałam znaleźć odpowiedź na pytanie, czy polskie biegi narciarskie mają rację bytu po tym jak karierę zakończyła nasza najwybitniejsza polska biegaczka, Justyna Kowalczyk. Już wtedy było widać przebłyski w kadrze młodych zawodniczek, a występy w zakończonych w niedzielę Mistrzostwach Świata Juniorek i do lat 23 w fińskim Vuokatti tylko potwierdziły, że dziewczęta stać na świetne rezultaty. Dojrzewa nam młode pokolenie zdolnych narciarek.

Pierwsze, historyczne złoto dla Polski w MŚJ w sprincie wywalczyła Monika Skinder. Historyczne, bo złota w rywalizacji juniorek nie ma w swym dorobku nawet Kowalczyk (najlepszy wynik w 2003 roku w Solleftea – drugie miejsce w sprincie łyżwą). Skinder była faworytką, bowiem biegaczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski już przed dwoma laty została mistrzynią świata na juniorskiej imprezie.

Niespodzianką był za to brązowy medal krajanki Justyny Kowalczyk z Kasiny Wielkiej, Karoliny Kalety. Zawodniczka LKS Markam Wiśniowa-Osieczany, wygrała kwalifikacje sprintu, a potem w finale zaciekle walczyła o srebro. Celem Kalety było poprawienie wyniku sprzed roku (24. lokata), tymczasem 18-latka stanęła na podium w zawodach sprinterskich, tuż za Skinder. Jak sama przyznała – rywalizacja z rok starszą od siebie koleżanką pozytywnie wpływa na jej rozwój. Podobnie jak częsty kontakt ze starszą o 3 lata siostrą Weroniką, która ma już na koncie punkty Pucharu Świata w seniorskich zmaganiach, przed dwoma laty wywalczyła srebro MŚ juniorek, a obecnie przebywa w USA, gdzie studiuje na Uniwersytecie w Colorado.

Polki dobrze spisały się także w sztafecie. Zajęły 6. miejsce, występując w składzie: Daria Szkurat, Monika Skinder, Karolina Kukuczka, Karolina Kaleta.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Monika Skinder (@skinderkinder)

Mistrzynią świata, ale w kategorii U23 została Izabela Marcisz. W pierwszej konkurencji – sprincie stylem klasycznym – biegaczka zajęła 11. miejsce, by dzień później sięgnąć po złoty krążek. Pomimo wcześniejszych osiągnięć Polki (trzy medale w Oberwiesenthal 2020), zdobycie medalu na tegorocznej imprezie wcale nie było tak oczywiste. Marcisz po raz pierwszy startowała z 20-letnimi i starszymi od siebie rywalkami, stąd nie należało się spodziewać spektakularnych rezultatów, tym bardziej, że Polka miewała kłopoty z osiągnieciem w tym sezonie optymalnej formy. W Finlandii na nie do końca skrojonej pod nią trasie i przy siarczystych mrozach Marcisz pobiegła doskonale. Na dystansie 10 km techniką dowolną zawodniczka klubu SS Prządki Ski nie miała sobie równych i na mecie wyprzedziła rywalki ze Skandynawii.

W rozmowie ze Sport.pl Justyna Kowalczyk, obecnie konsultantka kadry narodowej prowadzonej przez Martina Bajcicaka skomentowała sukces swojej podopiecznej.

Iza jest bardzo uniwersalna, najbardziej z naszej grupy. Jeszcze dwa lata temu była za plecami Moniki Skinder, i to gdzieś na 4-5 miejscu. A teraz widać, na co ją stać. Są z Moniką różne, ale obie z wielkimi możliwościami – mówi Kowalczyk. – Po tym biegu Izy doszliśmy z trenerem Wierietielnym do wniosku, że nie umiemy sobie przypomnieć startu, w którym ona przegrałaby z presją. Głowę do wielkiego wyczynu ma niesamowitą.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Izabela Marcisz (@izabelamarcisz)

Sukcesy Polek cieszą kibiców tej zimowej dyscypliny. Przede wszystkim dają nadzieję, że biegi narciarskie w Polsce idą w dobrą stronę. Niebawem czekają nas kolejne emocje związane z występami naszych młodych reprezentantek. We wtorek, 23 lutego ruszają Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym w niemieckim Oberstdorfie. Impreza seniorska rządzi się jednak innymi prawami i dla dziewcząt będzie to bardziej nauka oraz zbieranie doświadczenia, niżeli walka o medalowe pozycje. Na owe laury będziemy musieli pewnie jeszcze chwilę poczekać, ale skoro Polki liczą się w rywalizacji z młodym pokoleniem Skandynawek, to z optymizmem możemy spoglądać w przyszłość. Drugiej Justyny Kowalczyk mieć nie będziemy, ale niech każda z nich napisze swoją własną historię.


Autor: Gabriela Koziara

Zdjęcie: Instagram

Gabriela Koziara

Pasjonatka sportu, w szczególności biegów narciarskich oraz piłki nożnej. Od dziecka wierna fanka Justyny Kowalczyk. Od kilku lat dumna kibicka Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. :) Sportowiec amator.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *