Czym tak naprawdę jest szczęście?
Wielu z nas z pewnością zadało sobie kiedyś pytanie typu – czy aby na pewno czuję się szczęśliwy/a? Czy to, co robię ma jakiś głębszy sens, a wszystkie moje zabiegi w życiu nie idą na marne? Warto pochylić się więc nad pojęciem szczęścia oraz nad zagadnieniem, które dla większości ludzi wydaje się arcytrudne – jak je osiągnąć i nie wypuścić ze swoich rąk.
Przede wszystkim, wychodząc od pojęcia szczęścia należy podkreślić, że ma ono dla każdego z nas inny wymiar. Podczas gdy dla kogoś, kto odbiera szczęście jako rzecz niezwykle wyjątkową z jakiegoś względu (np. dana osoba jest szczęśliwa dlatego, że ma gdzie mieszkać, posiada prawdziwą rodzinę itp.), ktoś inny może uznać to za całkowicie normalne, banalne i oczywiste. Często nie dostrzegamy zwykłych, małych rzeczy dających nam radość i poczucie spełnienia, uważając że „tak po prostu musi być, tak ten świat jest skonstruowany”. Czasami nawet nie wyobrażamy sobie ich utraty, traktując je jako nieodłączny element naszej człowieczej natury, który nie może być nam wyrwany.
Cele, przez które wpadamy w błędne koło
Niestety, jest to błędne rozumowanie. Powinniśmy mieć na uwadze również to, że nic nie jest wieczne, a czas nie stoi w miejscu – czas ucieka (łac. tempus fugit). Otoczeni nieufnością, zatopieni w codziennej rutynie stajemy się w pewnej mierze niewolnikami współczesnego świata. Mamy na głowie pełno obowiązków i brakuje nam jakże cennej chwili poświęconej refleksji, która dałaby odpowiedzi na postawione wyżej pytania.
Niewątpliwie nasze życie składa się także z celów, które sobie stawiamy. Owe cele według naszych mniemań przybliżają nas, jeżeli nie w pełni, to chociaż odrobinę do bycia szczęśliwym. Jednak bardzo często jest tak, że gdy dojdziemy do tego celu, osiągniemy sukces, w tym samym momencie na horyzoncie pojawia się nowy, który determinuje nasze kolejne ruchy. Wpadamy w coś w rodzaju błędnego koła, z którego jak wiemy bardzo ciężko jest się wydostać. Stajemy się nastawionymi jedynie na zysk materialistami, a także konformistami. Zabijamy w sobie wszelkie uczucia, pokłady empatii i miłości.
Nadzieja na lepsze jutro
Wobec tego, aby doznać szczęścia w naszym życiu, każdy z nas powinien jak najskrupulatniej wystrzegać się niemoralnych postępowań oraz bagatelizacji wszelkich problemów, a także żyć w zgodzie z drugim człowiekiem i funkcjonować według jakże prawdziwej maksymy – śpiesz się powoli (łac. festina lente). Jak widać nie warto planować swojej przyszłości daleko w przód, ponieważ życie (a dla wielu wola Boga) może je dosadnie zweryfikować. Wbrew wszystkim opiniom głoszącym, że na świecie jest bardzo wiele zła, trzeba coraz to dokładniej szukać w swoim życiu odrobiny światła, promyku nadziei na lepsze jutro, a co najważniejsze – z pokorą przyjmować porażki i stawiać czoło trudom codzienności.
Autor: Piotr Sornat
Zdjęcie: