Panie Grosicki, już czas odpuścić
Jak to mówiła Joanne Greenberg – życie to nie jest bajka. Sentencje życiowych “coachów” o tym, że nawet niebo nie jest limitem, często bywają kłamliwe. Ludzie powinni znać granicę swoich możliwości i mieć świadomość, że niektóre mury nie są do zburzenia. Oczywiście trzeba walczyć o swoje marzenia i aspiracje, lecz gdy stają się one nieosiągalne, powinno się odpuścić. W takiej sytuacji znajduje się Kamil Grosicki (obecnie West Bromwich Albion), który wciąż goni za swoim marzeniem – regularną grą w angielskiej Premier League. Spełnienie go w tym momencie wydaje się jednak nierealne, a upartość “Grosika” może kosztować go utratą miejsca w składzie na zbliżające się Mistrzostwa Europy.
WYBLAKŁA IKONA
Grosicki jest bezapelacyjnie jedną z najbarwniejszych postaci polskiej piłki nożnej ostatnich lat. 80-krotnie przywdziewał biało-czerwony trykot i trudno zliczyć ilość momentów, w których przyprawiał polskich kibiców o uśmiech. Ekscentryczny, szalony, szybki, efektywny – taki właśnie był Kamil Grosicki za najlepszych lat swojej kariery.
W tym roku kończy już 33-lata i niestety, ale z pełną odpowiedzialnością trzeba stwierdzić, że jest już jedynie cieniem zawodnika sprzed kilku laty. Oczywiście jego utratę formy można usprawiedliwiać tym, że jest już “wiekowy”, i przez to stracił wiele swoich walorów. Niemniej sporo zmieniło się wraz z końcem stycznia ubiegłego roku, gdy zdecydował się po raz ostatni zaatakować swoje największe marzenie – grę w Premier League.
W POGONI ZA NIEOSIĄGALNYM
30 stycznia 2020 roku zamienił Hull City (gdzie był jedną z gwiazd zespołu) na West Bromwich Albion – klub, który bardzo głośno dobijał się do bram Premier League. Niestety od samego początku było widać, iż Grosik może mieć problem z wywalczeniem sobie miejsca w składzie, gdyż na skrzydłach najzwyczajniej w świecie grali piłkarze lepsi od niego. Dostawał szansy jako zmiennik, lecz nie prezentował się na tyle dobrze, by na stałe zagrzać miejsce w pierwszym składzie. W tym czasie WBA wywalczyło upragniony awans do angielskiej elity, a Grosicki pełny optymizmu wrzucał posty na social media o niepoddawaniu się i nieustającej walce o swoje marzenia.
Premier League szybko go zweryfikowało. West Bromwich Albion mimo fatalnej formy (19. miejsce w tabeli na 20 możliwych) nie dało Polakowi prawdziwej szansy. W 24 spotkaniach ligowych wystąpił w zaledwie trzech (po 10, 69 i 70 minut) i widać było, że to zdecydowanie za wysoki poziom, jak na jego umiejętności.
OSTATNIA SZANSA
Mimo paru ofert z innych lig, Grosicki nie zdecydował się opuścić WBA w zimowym oknie transferowym. W tym samym czasie klub potwierdził, że nie widzi miejsca w składzie dla Polaka. Teraz Kamil znajduje się w martwym punkcie swojej kariery. Latem tego roku odbędą się Mistrzostwa Europy, czyli być może ostatni turniej z reprezentacją Polski dla Grosickiego. Problem w tym, że nowy selekcjoner – Paulo Sousa – zapewne nie zdecyduje się na skorzystanie z usług człowieka, który w tym sezonie pojawiał się na murawie tak często, jak kibice na stadionach. Niemniej jest jeszcze jedna deska ratunku…
Kamil Grosicki jest ostatnio bohaterem plotek transferowej o ewentualnym przejściu do Pogoni Szczecin (miejsca, w którym zaczynał). To gigantyczny spadek sportowy, ale i ostatnia szansa dla Grosika na to, by zawalczyć o udział na EURO. Czasu już coraz mniej…
Autor: Marek Wadas
Zdjęcie: Instagram