„Kilka lat temu nawet nie marzyłam, że będę w takim punkcie jak tu i teraz” – rozmowa z Karin Ann o muzyce, sanah oraz planach na najbliższy rok [PL]

Karin Ann to 19-letnia piosenkarka oraz autorka tekstów pochodząca ze Słowacji. Pomimo krótkiego stażu na scenie, artystka zdążyła już rozkochać w sobie publiczność na całym świecie. Talent, unikalny głos oraz odwaga to cechy, które ją wyróżniają. Jej twarz gościła nawet na historycznym Times Square w Nowym Jorku. Polskim słuchaczom dała się poznać podczas wyprzedanej trasy koncertowej sanah, gdzie występowała jako gość specjalny. Tylko w rozmowie z Kacprem Borą dowiemy się, czy Karin spróbowała polskiego jedzenia, którą piosenkę pisało się jej najtrudniej oraz jak to się stało, że lodowisko zamieniła na scenę koncertową.

Kacper Bora: Na samym początku chciałabym Ci pogratulować. Niedawno zagrałaś w Pradze swój pierwszy koncert jako headliner. Jak się na nim czułaś?

Karin Ann: Dziękuję! Koncert wypadł naprawdę super. Szczerze mówiąc, to wszystko zadziało się w ekspresowym tempie, więc nie miałam zbyt wiele czasu na stres, co w sumie nie było złe.

Czy z technicznego punktu widzenia przygotowanie się do takiego występu zajmuje dużo czasu?

Tak i nie, to znaczy lepiej jest mieć więcej czasu na przygotowanie, niż robić coś na ostatnią chwilę, ale myślę, że w dzisiejszej sytuacji związanej z covid wszystko jest robione trochę z dnia na dzień, ponieważ nikt nie wie, co przyniesie jutro.

W zeszłym roku miałaś okazję supportować sanah podczas trasy koncertowej #NoSory. Jak to się stało, że nawiązałyście współpracę?

Jedna z osób z mojego teamu zna dość dobrze menadżera sanah, więc kiedy usłyszał, że przygotowują trasę koncertową, zaproponował, abym wystąpiła jako support. Miałam szczęście, że się zgodzili. Była to moja pierwsza trasa koncertowa w życiu, więc jestem bardzo wdzięczna sanah i jej ekipie za ten wspólny czas.

Jak wszyscy widzieliśmy, nie potrzeba było dużo czasu, aby polska publiczność pokochała Karin Ann i jej twórczość. Ludzie śpiewali i tańczyli do Twoich piosenek. We Wrocławiu fani przygotowali nawet flash mob do piosenki „fun”. Czy spodziewałaś się takiego przyjęcia? Jak wspominasz koncerty?

Szczerze mówiąc, było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Publiczność na koncertach była wspaniała, ludzie znali teksty piosenek i śpiewali razem ze mną. Dla debiutującego artysty to wielka rzecz, kiedy widzisz, że publiczność Cię lubi i entuzjastycznie reaguje podczas występów.

Czy próbowałaś polskiego jedzenia? Co Ci najbardziej smakowało?

Nie bardzo, ponieważ Polska, tak samo jak Słowacja, jest bardzo mięsna, a ja nie jem mięsa. Staram się jeść całkowicie roślinnie, jeśli tylko mogę, a nie ma tak naprawdę tradycyjnego polskiego jedzenia, które byłoby w stu procentach wegańskie.

Większość materiału na EPkę „lonely together” powstała kiedy miałaś 14/15 lat. Obecnie jesteś w zupełnie innym miejscu, zarówno prywatnie, jak i muzycznie. Czy trudno jest Ci śpiewać ten materiał na koncertach?

Myślę, że tak naprawdę nie chodzi o to, czy trudno mi śpiewać te piosenki, bo tak nie jest. Dzięki trasie z sanah na pewno zdobyłam wiedzę, co sprawdza się „na żywo” i jak stworzyć najlepszą atmosferę podczas koncertów.

Którą z piosenek napisanych przez Ciebie uważasz za najtrudniejszą?

Patrząc z perspektywy czasu, to wiele z moich piosenek było trudnych, a jeśli miałabym wskazać te należące do najtrudniejszych, to prawdopodobnie są to „reflection” i „we’re friends, right?”.

Piszesz po angielsku, pracujesz z brytyjskim producentem. Czy kiedykolwiek napisałaś piosenkę w Twoim ojczystym języku?

Tak! Moje pierwsze 3 piosenki, które wydałam, były w języku słowackim. Jednak śpiewając po angielsku docieram do dużo większej liczby ludzi.

Jedną z Twoich największych muzycznych inspiracji jest Freddie Mercury – legendarny wokalista Queen. Jaka jest jedna, główna rzecz, którą Cię zainspirował?

Freddie był nietuzinkową postacią. Nie ma jednej konkretnej rzeczy, ale na pewno sposób, w jaki myślał i komponował. To absolutnie szalony, nieprzewidywalny i niepowtarzalny geniusz. Szokował i inspirował, był buntownikiem ale też przede wszystkim zawsze był sobą. Trudno mi nawet wyobrazić sobie, jak ciężko musiało mu być w czasach, gdy był na scenie.

Łyżwiarstwo, jazda konna, projektowanie graficzne. Karin Ann to osoba pełna talentów! Co sprawiło, że postanowiłaś zająć się śpiewaniem profesjonalnie?

To nie była do końca świadoma decyzja. Zaczęłam pisać muzykę dla własnej przyjemności i ekspresji. Później przyszedł dzień, kiedy nagrałam kilka piosenek i na moje nagrania trafił bardzo znany słowacki producent, Tomi Popovič .Traf chciał, że nagrania przypadły mu do gustu i zaproponował współpracę. Od tego czasu wszystko po prostu tak się potoczyło, że trafiłam na scenę.

Rok 2021 był zdecydowanie Twój. Wydałaś EPkę, wyruszyłaś w swoją pierwszą trasę koncertową. Dodatkowo zostałaś twarzą kampanii Spotify EQUAL, a Czesi okrzyknęli Cię „odkryciem roku”. Ogromne osiągnięcia. Z którego z nich jesteś najbardziej dumna?

Szczerze mówiąc ze wszystkich. Kilka lat temu nawet nie marzyłam, że będę w takim punkcie tu teraz. Jestem szczęśliwa, że mogę robić to, co zawsze kochałam i odnosić pierwsze sukcesy. Dodaje mi to skrzydeł.

Od lewej: Simona Šteruská, Karin Ann, Klara Böhm

Odchodząc od tematów muzycznych. Głośno wspierasz prawa osób LGBTQ+ i kobiet. Walczysz o równość i akceptację, łamiesz stereotypy. Jak to jest być głosem młodego pokolenia?  

Staram się nie myśleć o sobie w ten sposób. Mówię o tym co mnie boli, z czym się nie zgadzam, o problemach, z którymi zmagam się na co dzień. W życiu i swojej twórczości jestem po prostu szczera. Jeśli mogę być wsparciem dla mojego pokolenia dzięki piosenkom, to zwyczajnie bardzo mnie to cieszy.

Czego mogę Ci życzyć w 2022 roku?
Zdecydowanie tego, żeby ludzie traktowali poważnie pandemię i szczepili się, bo to jedyna droga, żebyśmy mogli znów mieć koncerty, festiwale i normalne życie.

Dziękuję za rozmowę!
Ja dziękuję i życzę Wam lepszego 2022 roku!

Sprawdźcie najnowszy singiel Karin Ann „we’re friends, right?”:

 


Autor: Kacper Bora

Zdjęcia: materiały prasowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *